Krucjata ludowa

Krucjata ludowa jest bardzo rzadko poruszanym zagadnieniem w kręgach naukowych. Wielu historyków uważa nawet, że nie powinno nazywać się jej krucjatą. Wyprawa kierowana przez Piotra z Amiens, nazywanego również Pustelnikiem, nie dokonała niczego wielkiego, w jej szeregach nie było znanych osobistości i skończyła się totalną klęską. Chyba, dlatego trudno o niej znaleźć informacje w encyklopedii, a nawet na studiach historycznych jest omawiana bardzo powierzchownie zaledwie w kilku zdaniach. Nie zmienia to jednak faktu, że można ją uznać za pierwszą, wprawdzie jeszcze mało zorganizowaną wyprawę w celu odbicia ziemi świętej, która powstała na wezwanie papieża Urbana II.  W mojej pracy mam zamiar przedstawić historię tej tragicznej wyprawy, rozpoczynając od narodzin samej idei świętej wojny, aż do rozgromienia krzyżowców w Azji Mniejszej…

 Podstawowe źródła do dziejów krucjaty ludowej

Dla historyka najważniejsze są źródła, z których może odtwarzać przeszłość. Źródło historyczne jest faktem historycznym, którego istotą jest zawarty w nim komunikat[1]. Do badania historii krucjaty ludowej mamy do dyspozycji głównie materiały pisane w czasach jej współczesnych lub bardzo bliskich, którym niestety trudno potwierdzić prawdomówność[2].

Źródła greckie

Jedynym źródłem greckim wielkiej wagi jest „Aleksjada” – biografia cesarza Aleksego napisana przez jego córkę – Anne Komnene. To właśnie Aleksy pomógł krucjacie ludowej dostać się na brzegi Azji Mniejszej. Autorka „Aleksjady” pisała to dzieło jako starsza osoba i często myliła fakty i chronologię. Na dodatek była oddana swojemu ojcu i chciała udowodnić, że był on mądrym i dobrym władcą. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkie wydarzenia, które opisała i dotyczą bezpośrednio Cesarstwa Bizantyjskiego są cenne i prawdziwe. Jeśli chodzi o dokumenty państwowe dotyczące tej krucjaty nie zachowały się żadne[3].

Źródła łacińskie

Źródła łacińskie są znacznie liczniejsze i zawdzięczamy im większość informacji  o krucjacie. Największą popularnością ze współczesnych relacji o pierwszej krucjacie zyskało sobie, anonimowe dzieło pt. „Dzieje pierwszej krucjaty” zwane również „Czyny Franków i pielgrzymów Jerozolimskich”[4]. Dzieło to, jedynie w pierwszym rozdziale przedstawia bardzo powierzchowne informacje o wyprawie Piotra Pustelnika.

Najbardziej szczegółową relacja z przebiegu krucjaty ludowej znajdujemy u Alberta z Akwizgranu w „Liber christianae expeditionis pro ereptione, emundatione et restitutione Sanctae Hierosolymitanae Ecclesiae”. Dzieło to napisał w 1130 roku i było poświęcone głównie pierwszej krucjacie rycerskiej. Albert nigdy nie był na wschodzie, co rzutowało na wiarygodność świadectwa tego kronikarza. Z pewnością czerpał on swoje informacje tylko od naocznych świadków tych wydarzeń, co miało z pewnością wpływ na nieobiektywne przedstawienie tych wydarzeń[5].

Warto również wymienić inne źródła, które dawały jedynie małe, dodatkowe informacje takie jak: „Kronika Zimmern” czy „Kronika Bari”[6].

Inne źródła.

Niestety źródła arabskie, ormiańskie czy syryjskie skupiają się jedynie na potężnej, pierwszej krucjacie rycerskiej ( 1096 – 1099) pomijając wyprawę ludową.

 Idea świętej wojny

 W 1063 roku papież Aleksander II wygłosił apel skierowany do wszystkich narodów chrześcijańskich, w sprawie udzielenia pomocy Hiszpanom, którzy zostali zmuszeni bronić się przez ekspansją muzułmanów. Obecnie to wydarzenie jest uważane za narodziny idei – świętej wojny[7]. Kościół zachodni w przeciwieństwie do wschodniego uważał, że wojny podejmowane z nakazu Bożego są dopuszczalne, a nawet konieczne. Już w połowie IX wielu papież Leon IV ogłosił, że każdy, kto umiera w bitwie w obronie Kościoła, otrzyma nagrodę w niebie[8]. Cesarstwo Bizantyjskie walczyło natomiast o obronę suwerenności, a nie martwiło się o szerzenie wiary. Z wyjątkiem dość rzadkich poważnych napięć, Cesarstwo i Kalifat, nie uciekały się do aktów przymusowych nawróceń[9].

Początek konfliktu

Opanowanie ziemi świętej przez Arabów nie zatrzymało licznych pielgrzymek chrześcijańskich. Były one akceptowane przez tolerancyjnych muzułmanów, a represje były czymś wyjątkowym. Sytuacja zaczęła się zmieniać, gdy Palestyna została zdobyta przez Turków Seldżuków. Przeszli oni na islam niedawno i byli fanatykami religijnymi, którym tolerancja religijna była obca[10]. Nie tylko zaczynali utrudniać wyprawy pielgrzymom, ale także prześladować miejscowych chrześcijan. Wieści o tym powodowały coraz to gorsze nastawienie do wyznawców islamu w Europie.

Na dodatek, w chwili przechylenia szali zwycięstwa na rzecz Papiestwa, po długotrwałym konflikcie z Henrykiem IV o inwestyturę i objęciu funkcji papieża przez Urbana II, przypomniano sobie o prośbie o pomoc cesarza Bizancjum – Aleksa Komnena. Chodziło mu wtedy o wojska zaciężne, które Cesarstwo Wschodnie samo by opłacało. Bizancjum było w coraz gorszej sytuacji, a wojska niewiernych zaczęły zagrażać Syrii, Afryce, a nawet samemu Konstantynopolowi.

Wezwanie do walki

Papież Urban  II w 1095 „usłyszawszy, że Turcy odebrali chrześcijanom wewnętrzną część Romanii […], poruszony skinieniem miłości Bożej, przekroczył góry, udając się do Galii, i w Owernie, w mieście Clermont, zwołał sobór i wygłosił długą mowę […][11]”. Synod obejmował bardzo szeroką tematykę i dopiero pod jego koniec papież przedstawił trudną sytuację wyznawców chrześcijaństwa na wschodzie i zaapelował o odbicie Palestyny z jarzma tureckiego[12]. Stwierdził również, że lepiej wyruszyć na wojnę sprawiedliwą, niż zabijać się w bratobójczych walkach między chrześcijanami. Przemówienie wywarło olbrzymi wpływ na słuchaczy i było przerywane okrzykami „Deus le volt!” – „Bóg tak chce!”[13].

Odzew ludności

Na synodzie nie było ani jednego wielkiego pana feudalnego, dlatego pierwsi ochotnicy rekrutowali się jedynie z pospólstwa. Rozwój gospodarczy Europy spowodował przeludnienie zachodnioeuropejskich wsi, co wpłynęło na ruchliwość chłopstwa. Stało się ono również bardziej podatne na wszelakie agitacje, które mogłyby poprawić ich byt. Natomiast rodziny feudałów nie mogły już liczyć na ziemie lenne w kraju, co uniemożliwiało im wyposażenie młodszych potomków w bogactwa, a wielkie tereny wschodnie mogły rozwiązać ten problem. Również powszechny był mit o wielkich bogactwach egzotycznego wschodu.

Z pewnością wielu ludzi postanowiło iść walczyć, ze względów religijnych. Człowiek średniowieczny żył w przekonaniu, że powtórne zstąpienie Boga jest kwestią najbliższej przyszłości, dlatego póki nie będzie za późno, należy czynić dobro[14].

Wszystko to spowodowało o niesamowicie dużym odzewie ludności na nawoływania duchowieństwa do wyprawy. Niestety na początku najbardziej żywiołowo zareagowało pospólstwo…

Postać Piotra Pustelnika

Papież polecił biskupom roznoszenie wieści o krucjacie w kazaniach, jednak o wiele bardziej skuteczne okazały się nawoływania ludzi niskiego stanu. Jednym z takich agitatorów działających w warstwie pospólstwa był Piotr. Urodził się gdzieś w okolicy Amiens, w czasach współczesnych nazywano go Małym Piotrkiem, a z czasem przez sposób bycia zyskał przezwisko Eremity (Pustelnika)[15].

Był niskim człowiekiem o ciemnej cerze i wychudzonej twarzy. Nie dbał o ubranie – chodził boso w brudnych rzeczach – „na dworze nosił wełnianą szatę, spod której wystawały mu kostki, a na niej kaptur; wkładał pelerynę, by okryć górę ciała i nieco ramion, lecz stopy miał bose[16]”. Zawsze podróżował na ośle, który z biegiem czasu został otoczony taką samą czcią jak jego właściciel – „nawet sierść jego osła wyrywano, jakby była jakąś relikwią[17]”. Na dodatek ciągle pościł i nigdy nie jadł mięsa i chleba, a jedynie ryby i wino[18].

Wizja takiej osoby z pewnością działała na biedną ludność – mógł on wszak uchodzić za proroka – niektórzy pili nawet wodę, w której się mył[19]. Miał olbrzymią charyzmę i umiał przekonywać ludzi do swej wizji, co z pewnością pomogło mu zebrać tłumy. Do Turków miał wielki uraz, gdyż kilka lat wcześniej przerwali jego pielgrzymkę do Jerozolimy, więc idee krucjaty zaczął promować już od 1095 roku, zaraz po synodzie w Clermont. Swą wędrówkę rozpoczął od Berry, później przez Orlean i Szampanie, dotarł, do Lotaryngii, z której udał się do Kolonii już z około piętnastoma tysiącami ludzi…[20].

Skład krucjaty ludowej

Liczebność wojsk krucjaty ludowej jest praktycznie niemożliwa do określenia. Oceniało się ją od bardzo małych liczb (12 000 ludzi), wręcz do olbrzymich (180 000 ludzi)[21]. Prawdopodobnie prawda tkwi gdzieś pośrodku tych skrajności.

Powody wymienione w rozdziale V, spowodowały, że za Piotrem Pustelnikiem udała się tylko biedna ludność, najczęściej zagrożona głodem. Gdy Piotr dotarł 12 kwietnia 1096 do Kolonii, w składzie jego wyprawy przeważali chłopi i to najczęściej z całymi ich rodzinami[22]. Nie zabrakło również zubożałych mieszkańców miast, dawnych rozbójników czy członków młodszej generacji rodów rycerskich. Całą tą masę ludzi łączył fanatyzm religijny i wizja wspaniałego królestwa niebieskiego – ziemi, gdzie niczego im nie zabraknie i będą żyć blisko Boga. Prawda okazała się inna…

Losy krucjaty

Kolonia była jednym z nielicznych miejsc gdzie można było przez jakiś czas wyżywić olbrzymią masę ludności, z którą przybył Piotr, dlatego też postanowił on się tam zatrzymać i kazaniami przekonać większą liczbę ludzi do wyprawy. Jednak niektórzy z jej uczestników niecierpliwili się i postanowili wyruszyć wcześniej. Przez to powstało, aż pięć oddziałów, na których czele stali doświadczeni i bogaci rycerze. Niestety tylko dwóm oddziałom udało się dotrzeć do Konstantynopola.

Ekscesy antyżydowskie

Trzy oddziały, które nie dotarły do Konstantynopola zasłynęły z olbrzymiego okrucieństwa do ludności żydowskiej. Nienawiść i przemoc, jaką ukazali im krzyżowcy sprawiła, że nawet miejscowa ludność zaczęła prześladować Żydów, którzy mieszkali obok nich od wielu pokoleń. Powszechne stało się ich nawracanie siłą, lub zabijanie, gdy się na to nie godzili. Zjawisko to obecnie nazywane jest pierwszym holokaustem[23].

Na początku wydawało się, że winą za te wydarzenia powinno obarczyć się uczestniczące w krucjacie chłopstwo, jednak wiele rzeczy wskazuje na to, że to dowódcy oddziałów byli głównymi prowokatorami owych zajść. Przykładowo Gotfryd z Bouillon wyłudzał pieniądze od Żydów obiecując im, że ich obroni, czego potem nie zrobił[24].

Kościół był przeciwny tym wydarzeniom jednak nic nie mógł zrobić. Do dziś, za Żydów którzy zginęli w czasie tych rzeźni odmawia się w synagogach  – kadysz[25].

Trzy oddziały krucjaty, po mordach, w większości rozeszły się w okolicach Renu lub zostały rozgromione w czasie próby wejścia na Węgry, gdzie postanowił powstrzymać ich Koloman, tamtejszy król, słysząc o ich wcześniejszych wyczynach[26].

Oddział Waltera Bez Mienia

Walter Bez Mienia był jednym z wyszkolonych rycerzy biorących udział w wyprawie. Dlatego udało mu się podporządkować kilka tysięcy ludzi i stworzyć własny oddział, którego był dowódcą. Ruszył po świętach Wielkanocnych z kilkoma tysiącami swych „wojowników” w kierunku Węgier i dotarł tam 8 maja. Od razu wysłał gońców do króla Kolomana z prośbą o zezwolenie na przemarsz przez jego królestwo[27]. Nie było tam żadnego przykrego incydentu. Krzyżowcy spokojnie, koło Belgradu przeprawili się przez Sawę i wkroczyli na tereny Bizancjum. Siły cesarskie były kompletnie zaskoczone, były przekonane, że krucjata rozpocznie się dopiero 15 sierpnia i dopiero zaczynały się przygotowywać na jej przyjęcie. Walter zażądał od Belgradu, nie posiadającego nadwyżek żywności, prowiantu, a jego wojska zaczęły grabić okolice[28]. Wtedy dowódca garnizonu chwyciła za broń. W walkach poległo wielu wojowników Waltera, co zmusiło go do przemarszu do Niszu. Tam przyjął go życzliwie Nicetas (dowódca garnizonów miasta) i pod eskortą wysłał do Konstantynopolu.

Oddział Piotra Pustelnika

Piotr, z o wiele większą grupą ludzi z Kolonii wyruszył 20 kwietnia. Niemcy na początku się z niego śmiali, jednak po skutecznej propagandzie agitatora wpadli w entuzjazm tak, że jego grupa urosła do koło 20 tysięcy ludzi[29]. Pustelnik wyruszył wzdłuż Renu i Nekaru do Dunaju. Tam część ludzi popłynęła w dół rzeki, a większa grupa ruszyła razem z Piotrem na południe wkraczając do Węgier, w Sopronie. Marsz był mało zorganizowany i wolny. Średnio dziennie przebywano zaledwie około40 kilometrów. Koloman znowu przyjął ich z łaskawością, ostrzegając jednak, że wszystkie próby grabieży zostaną ukarane. Koło Karłowic dołączyła do nich grupa płynąca rzeką.

W Karłowicach zaczęły się kłopoty. Namiestnik Zemunia wpadł w panikę widząc takie masy ludzi i postanowił zaostrzyć straże, na co z niepokojem zareagowali ludzie Pustelnika, węsząc w tym podstęp. Oliwy do ognia dolała sprzeczka w czasie kupowania butów w której uczestniczyło tylko kilka osób…, z małej bijatyki przerodziła się w bitwę. Ludzie Gotfryda Burela, który był kolejnym dowódcą wojsk krucjaty, zdobyli cytadelę miejską, mordując około czterech tysięcy Węgrów. Po tym incydencie, krucjata bojąc się zemsty króla Kolomana, szybko zaczęła przeprawiać się przez Sawę na tereny Bizancjum. Nie udało się Cesarstwu opanować tej przeprawy i zmusić chrześcijan do korzystania z jednego brodu. Oddziały Pieczyngów, które miały tego dopilnować zostały wyrżnięte 26 czerwca[30].  Wojska krucjaty nie oszczędziły tym razem Belgradu, grabiąc go i spalając.

W Niszu wzięto od nich zakładników i kazano czekać na pomocnicze oddziały z Konstantynopola, które miały pomóc garnizonowi miasta w eskorcie pielgrzymów. Sprzedano również im tam dużo żywności, a nawet dano jałmużnę biedniejszym uczestnikom.

W czasie drogi do Sofii, paru Niemców złośliwie podpaliło młyny, dlatego Nicetas rozkazał pewnemu oddziałowi zaatakować tylne straże krzyżowców i pojmać jeńców, by mieć w swych rękach zakładników[31]. Wtedy rozniosła się wieść, że Bizantyjczycy robią zdradziecki podstęp i pewna gromada ludzi zawróciła pod Nisz i zaatakowało miasto. Bez problemu zostali oni odparci przez straże. Nicetas tym razem nie okazał litości i kazał zaatakować krzyżowców wszystkimi oddziałami. Oddziały krzyżowców zostały rozbite, Piotrowi nie udało się, przez cały czas trwania tego zamieszania, wyjaśnić sytuacji, a na dodatek utracił on szkatułkę z pieniędzmi…

Do Sofii, krzyżowcy dotarli 12 lipca w znacznie mniejszej grupie. Odtąd, do samego Konstantynopola, większych incydentów już nie było. Ludność przyjęła krucjatę życzliwie i jej uczestnikom z własnej woli podarowali pieniądze, konie i muły[32].

Przeprawa wszystkich oddziałów do Azji Mniejszej

Pustelnik z towarzyszącym mu tłumem „włóczęgów” przybył pod Konstantynopol 1 sierpnia 1096[33]. Cesarz Aleksy przebaczył krucjacie grzechy, co bardzo uradowało Piotra. Wiedział on, że wojownicy Pustelnika nie mają żadnych szans w starcu z Turkami, dlatego chciał ich przetrzymać w Konstantynopolu, aż do prawdziwej wyprawy rycerskiej. Choć był życzliwy, cierpliwość jego nie wytrzymała zachowania chrześcijan: „Tymczasem owi chrześcijanie prowadzili się źle, gdyż zburzyli i podpalili pałace w mieście, rabowali ołów, którym kościoły były pokryte, i sprzedawali go Grekom. Aż wreszcie cesarz rozgniewany nakazał im przeprawiać się poza cieśninę[34]. Wszystkie oddział Pustelnika, Waltera Bez Mienia i gromady pątników z Italii, które przyłączyły się do krucjaty, zostały przetransportowane przez Bosfor 6 sierpnia[35].

W Azji Mniejszej

 „Gdy przeprawili się, nie przestali popełniać wszelkich zbrodni, paląc i rabując domy i kościoły. Nareszcie doszli do Nikodemie, gdzie rozdzielono Longobardów i Lemanów od Franków, bo tych rozpierała pycha[36]. Niemcy i Włosi wybrali za swego przywódcę Renalda, Francuzi zostali przy Piotrze. Obydwie armie zostały umieszczone w obozie zwanym przez Greków Kibotos. Był to teren przygotowany przez Aleksego dla angielskich oddziałów najemnych i nadawał się idealnie do obozowania. Krucjata ludowa miała czekać tutaj na krucjatę rycerską. Jednak autorytet Piotra był już zbyt słaby i nie udało mu się przekonać innych dowódców do zaczekania na posiłki.

Zarówno oddziały Renalda jak i Francuzów, prawdopodobnie kierowanych przez Gotfryda Burela, zgrabiły całą okolice obozu i zaczęły posuwać się powoli na terytorium Turków. Oddziały Francuzów dotarły, aż pod Nikeę (stolicę sułtana seldżuckiego – Kilidża Arslana Ibn Sulajmana. Zniszczyły one wioski na peryferiach tego miasta i zagarnęły stada bydła i owiec. Na dodatek popisały się olbrzymim okrucieństwem nie oszczędzając nawet ludności chrześcijańskiej. Oddziały tureckie, które dokonały wypadu z miasta musiały się wycofać z powodu olbrzymiej przewagi „wojowników Jezusa”. Francuzi z łupami wrócili do obozu, gdzie sprzedali je Grekom.

Sukces Franków wywołał zazdrość Niemców, dlatego Renald pod koniec września, z 6 tysiącami ludzi, wyruszył pod Nikeę zachowując się podobnie jak wcześniej Francuzi. Niemcom udało się zdobyć nawet zamek zwany – Kserigordon[37]. Sułtan na wieść o tym postanowił rozwiązać sprawę i wysłał do odbicia twierdzy wysokiego rangą dowódcę, na czele wielkich oddziałów. Zamek ten nie miał w środku źródła wody i po 8 dniach oblężenia w czasie, którego „rycerze” pili krew koni i własny mocz, poddali się. Ci, co przeszli na Islam zostali oszczędzeni, reszta została zabita.

Szpiedzy Sułtana w obozie pozostałych krzyżowców zaczęli roznosić plotki o wielkich wygranych Renalda, co wywołało olbrzymie podniecenie, które ledwo dało się dowódcą Francuzów opanować. Gdy dowiedziano się prawdy, Piotr udał się do Konstantynopola prosić o pomoc wojskową cesarza[38]. Zniecierpliwieni krzyżowcy nie chcieli jednak czekać na jego powrót i Gotrfydowi udało się ich przekonać, że należy wyjść wrogowi naprzeciw, a nie czekać jak tchórze w obozie. 21 października cała 20 tysięczna armia wyruszyła z Civetot (chrześcijańska nazwa Kibotos) i zaledwie5 kilometrów dalej, w wąskiej dolinie, wpadła w Turecką zasadzkę…

Ostateczna bitwa

Grad strzał poleciał w kierunku wojowników zasiadających na koniach, co spowodowało ich wycofanie na linie piechoty. Wielu rycerzy walczyło dzielnie, jednak nie zdołali oni opanować paniki i już po około pięciu minutach zaczęli uciekać do obozu. W Kibotos rozpoczynał się normalny dzień. Wielu starców, kobiet i dzieci nadal spało, gdy wpadli tam uciekinierzy, których gonił wróg. Chrześcijanie próbowali się bronić rozpalając olbrzymie ogniska „rzucili ogień na stosy drzewa, a płomienie zwróciły się przeciw Turkom paląc niektórych, a naszych Bóg ocalił od pożogi[39]”. Jednak obóz, Turcy zdobyli bez problemu, oszczędzając schwytanych jeńców. Grupa około trzech tysięcy ludzi dobiegła do starego zamczyska nad morzem gdzie zaczęła improwizować fortyfikacje, odpierając w ten sposób pierwszy atak. Po zapadnięciu mroku, pewnemu Grekowi udało się znaleźć łódź i dopłynąć do Konstantynopola, aby donieść o porażce. Nie wiadomo jak zareagował Piotr, Aleksy natomiast wysłał kilka okrętów wojennych z silnymi oddziałami na pokładach, co spowodowało, że Turcy wycofali się z oblężenia zamku, a krzyżowcy, którzy ocaleli zostali przewiezieni do Konstantynopola i rozbrojeni[40].

Koniec krucjaty

Tak oto skończyła się krucjata ludowa. Przypłaciły ją życiem tysiące ludzi, wystawiła ona na próbę cierpliwości cesarza i jego poddanych. Okazała się dobrą lekcją dla nadciągającej, prawdziwej rycerskiej krucjaty – wiedziano już, że samą wiarą bez mądrości i dyscypliny nie dotrze się do Jerozolimy. Niestety zasłynęła ona również z okrucieństwa samych krzyżowców, którzy nie oszczędzali nie tylko Żydów spotkanych na swej drodze, ale również mordowali ludność chrześcijańską. Jedyną korzyścią wynikającą z ofiary poniesionej przez tę pierwszą wyprawę, jest rzeczywisty sukces krucjaty rycerskiej, którą wyznawcy Allacha zlekceważyli, ponieważ byli przekonani, że zbliża się następny, słabo wyszkolony i mało zorganizowany motłoch szaleńców…

Bibliografia  

  1. Anonim, Dzieje pierwszej Krucjaty, przeł. K. Estreicher, Warszawa – Kraków 1984.
  2. Asbridge T., Pierwsza krucjata, przeł. E. Jagła, Poznań 2006.
  3. Manteuffel T., Historia powszechna – średniowiecze, Warszawa 2005.
  4. Ostrogórski G., Dzieje Bizancjum, przeł. H. Evert – Kappesowej, Warszawa 1968.
  5. Runciman S., Dzieje wypraw krzyżowych – tom I, przeł. J. Schwakopf, Warszawa 1987.
  6. Wiek V – XV w źródłach, oprac. M. Sobańska – Bondaruk, S.B. Lenard, Warszawa 1999.

Przypisy

[1] J. Szymański, Nauki pomocnicze historii, Warszawa 2005, s. 17.

[2] S. Runciman, Dzieje wypraw krzyżowych – tom I, przeł. J. Schwakopf, Warszawa 1987, s. 316.

[3] Ibidem, s. 316.

[4] Runciman, op. cit., s. 317.

[5] Ibidem, s. 338.

[6] Ibidem, s. 338.

[7] T. Manteuffel, Historia powszechna – średniowiecze, Warszawa 2005, s. 181.

[8] Runciman, op. cit., s. 86.

[9] Ibidem, s. 89.

[10] Manteuffel, op. cit, s. 181.

[11] Wiek V – XV w źródłach, oprac. M. Sobańska – Bondaruk, S.B. Lenard, Warszawa 1999, s. 141.

[12] Runciman, op. cit, s. 106.

[13] Ibidem, s. 107.

[14] Runciman, op. cit, s. 113.

[15] Ibidem, s. 112.

[16] Wibert z Nogent, cyt. za: T. Asbridge, Pierwsza krucjata, przeł. E. Jagła, Poznań 2006, s. 93.

[17] Ibidem, s. 94.

[18] Runciman, op. cit, s. 112.

[19] T. Asbridge, Pierwsza krucjata, przeł. E. Jagła, Poznań 2006, s. 94.

[20] Runciman, op. cit, s. 112.

[21] Manteuffel, op. cit, s. 183.

[22] Runciman, op. cit, s. 119.

[23] Asbridge, op. cit, s. 97.

[24] Ibidem, s. 98.

[25] Asbridge, op. cit, s. 101.

[26] Ibidem, s. 101.

[27] Runciman, op. cit, s. 119.

[28] Ibidem, s. 120.

[29] Ibidem, s. 120.

[30] Runciman, op. cit, s. 122.

[31] Ibidem, s. 123.

[32] Ibidem, s. 123.

[33] G. Ostrogorski, Dzieje Bizancjum, przeł. H. Evert – Kappesowej, Warszawa 1968, s. 295.

[34] Anonim, Dzieje pierwszej Krucjaty, przeł. K. Estreicher, Warszawa – Kraków 1984, s. 21.

[35] Runciman, op. cit, s. 124.

[36] Anonim, op. cit, s. 21.

[37] Runciman, op. cit, s. 125.

[38] Ibidem, s. 126.

[39] Anonim, op. cit, s. 21.

[40] Runciman, op. cit, s. 127.

Galeria krucjata ludowa

Damian S.

Jestem absolwentem studiów historycznych (specjalność nauczycielska i historia wojskowości). Moje ulubione okresy w historii to Polska w okresie międzywojennym, starożytność i średniowiecze.

Możesz również polubić…