Kartka z kalendarza: Dziwny wyciek na Odrze
W sobotę mieszkańcy Raciborza spacerujący brzegiem Odry dostrzegli, że woda pokryta jest tłustą, śmierdzącą substancją. Powiadomili o tym niezwłocznie Straż Miejską.
Okazało się, że podejrzana ciecz wypływa z kolektora (głównego kanału w sieci kanalizacyjnej, zbierającego ścieki z innych kanałów). Zdaniem Krystiana Strzondały, komendanta Straży Miejskiej w Raciborzu, plama rozciągała się na połowie szerokości Odry. Andrzej Brzozowski, komendant raciborskiej Straży Pożarnej tłumaczył, że informacja o zanieczyszczeniu dotarła do nich w sobotę o 12.00. Zawiadomili stację ekologiczną w Syryni i jednostkę ratowniczo-gaśniczą w Koźlu, ale niczego nie wykryli. Również pracownik PPWiK , który pobrał próbki wody, oświadczył, że jest czysta. W niedzielę o 11.40 strażacy dostrzegli cienką warstwę ropopochodnej substancji unoszącą się na wodzie, o powierzchni ok. 4 m kwadratowych. Dopiero wtedy ustawili tamy i słomiane filtry. Próbki zanieczyszczonej wody pobrali inspektorzy Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska z Katowic. Z kolektora korzystał m.in. Polmos, PKS i restauracje. Zdzisława Sośnierz z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego twierdziła, że żaden z zakładów nie zgłaszał wycieku. Zdaniem strażaków, w ogóle go nie było, z chwilą odwilży nastąpiło wypłukanie nieczystości ze studzienek ściekowych. Według strażników miejskich – był. - W kotłowni jednego z zakładów znaleźliśmy ślady, a zanieczyszczoną Qdrę sfilmowaliśmy. Odpowiednie służby powinny się tym zająć – uważał komendant Strzondała. Nie wiadomo ile substancji ropopochodnej wyciekło. Wydział ochrony środowiska UM czekał na wyniki badań pobranych przez PIOŚ.