Kiedy wychowując samotnie dwójkę małych dzieci decyduje, że pracę w przychodni musi pogodzić ze studiami medycznymi, nikt nie wierzy, że może się jej udać. Ale gdy zostaje szefową raciborskiego szpitala i ZOZ–u, wszyscy widzą w niej kobietę, która nigdy się nie poddaje. Dla jednych pozostanie na zawsze dyrektor Pawłowską, dla...
Jednym z członków załogi „Pioruna” był pochodzący z Pszowa Józef Chrószcz, potomek Franciszka Chrószcza, śląskiego Drzymały. Zaciągnięty został do wojska niemieckiego w 1940 r. Odprowadzałam go, jadąc z nim do Gliwic wspominała w 1998 roku żyjąca w Pszowie jego siostra Zofia, po mężu Nawrat. Miał wówczas 17 lat. Stamtąd...
W mych peregrynacjach po przedwojennym Rybniku ten dom stał się jednym z pierwszych, jakie nawiedziłem. Jego i swej rodziny historię przybliżyły mi matka i córka.
Pani Treumann wraca do grania w teatrze. Nie opuściła go nigdy, przez te wszystkie lata dawała gościnne przedstawienia w wielu niemieckich miastach, promując przy okazji swoje filmy. Teraz jednak , pozbawiona wsparcia Viggo Larsena, który zdecydował się na solową karierę, powoli spada coraz niżej.
Młoda para zamieszkała w Lipsku, gdzie w 1904 roku urodził się ich jedyny syn Herbert. Wkrótce później Treumannowie przenieśli się do Berlina, tutaj Wanda zaczęła uczęszczać na lekcje aktorskie w szkole Emanuela Reichera. Nie mogła lepiej trafić. Reicher w swojej szkole stawiał na naturalność, odrzucał wszelką sztuczność i przesadę,...
Jak kometa przeleciała po niebie historii kinematografii. Pomiędzy jej pierwszym a ostatnim filmem upłynęło zaledwie 12 lat. Wystarczająco, by zaznała ogromnej sławy, ale kolejne 40 lat życia spędziła w zapomnieniu w odległej Australii. Piękna, podziwiana, jedna z największych gwiazd filmu Cesarstwa Niemieckiego i wczesnej Republiki...
Do niedawna jeszcze ujawnienie tragicznej śmierci księdza Teodora Walenty, proboszcza w Gorzycach p. Wodzisław Śl. było niemożliwe, gdyż musiano by wtedy wskazać jego faktycznych morderców. Pisano więc co najwyżej, jeśli już w ogóle ktoś na ten temat napomknął, że został on podczas działań wojennych zastrzelony 16 kwietnia 1945 r.
W kolejnym materiale z cyklu o patronach Jastrzębia-Zdroju, na tapet weźmiemy Franciszka Czyża, którego imieniem została nazwana w 1984 roku ulica znajdująca się w Ruptawie.
Z pewnością każdy mieszkaniec Jastrzębia-Zdroju słyszał o Osiedlu Arki Bożka lub przejeżdżał kiedyś ulicą, nazwaną na jego cześć. Jednak zapewne nie wszyscy wiedzą, kim był ten działacz społeczny i polityczny oraz czym zasłużył się dla Śląska i Polski.
Czy pamiętacie jak wyglądali i czym zajmowali się w latach 90. ludzie sportu, kultury i polityki? Proponujemy wycieczkę w czasie, która pokaże jacy byliśmy i czym żyliśmy trzydzieści lat temu.
Stanisław Szymków i jego syn Franciszek stworzyli w Raciborzu zakład szewski, który był przez kilkadziesiąt lat wizytówką rzemiosła i ulicy Chopina. Dziennikarka „Nowin Raciborskich” Ewa Halewska trafiła do rodzinnej firmy w kwietniu 2002 roku. Jej reportaż wraz z archiwalnymi zdjęciami to kolejna historia miejsca, które pozostało...
- Nigdy nom się to nie zmierzło, ani praca, ani ciastka – żartował Jan Sztenhelm, rybnicki cukiernik.
Tak wspomina swoje początki w Wodociągach Karol Buńczek. Przekwalifikował się z fachowca od prądu na specjalistę od ścieków. Zanim jednak podjął pracę w raciborskiej oczyszczalni, przepracował 28 lat jako elektromonter w firmie Eltor Opole.
Nigdy nie miał pamięci do imion ani nazwisk, ale gdy w nocy budził go telefon z Wodociągów w sprawie awarii, to wystarczyło podać ulicę i od razu wiedział gdzie tkwi problem. Choć nie był raciborzaninem, mapę miasta miał w jednym palcu. Na emeryturze wciąż ciągnie go do wody, nad którą spędza sporo czasu wędkując, a jeśli...
W Wodociągach wiedziano, że jak jest jakaś sprawa trudna do załatwienia to najlepiej tam posłać Elę Kuryłowicz – dziewczynę do zadań specjalnych. Drobna, ale niezwykle energiczna windykatorka potrafiła rozwiązać każdy problem i nawet gdańska mafia musiała ulec jej perswazji. Dziś z taką samą energią angażuje się na rzecz Stowarzyszenia...
W 1935 r. w żorskim Śródmieściu powstał najstarszy w mieście salon fryzjerski. Założył go Norbert Gloss, który w Żorach mieszkał od 1929 roku. Dziś salon prowadzony przez wnuka Norberta – Oktawiana Glos-Krawczyka wraz z żoną Alicją rozwija się w najnowszych trendach, a stworzona na bazie rodzinnego biznesu Akademia Fryzjerska „GAAK”...
Niczym nieustannie płynąca woda, jego kariera – od zwykłego pracownika po dyrektora – trwała nieprzerwanie 43 lata. Nie przez przypadek trafił do wodociągów miejskich.