Szukają tu swoich korzeni mieszkańcy Niemiec, Nowej Zelandii, Australii i Brazylii. 140 tysięcy dokumentów to spory kawałek historii naszego regionu, nad którym pieczę sprawuje trzech historyków – archiwistów. Tylko oni wiedzą jak poruszać się w gąszczu papierów, które przeżyły mimo wojen, pożarów, powodzi i ludzkiej bezmyślności.
Legendy a realia historyczne – b) Wojna trzydziestoletnia Kolejna legenda dotycząca zagadkowego Kopca z pogranicza Syryni i Lubomi mówi o jego powstaniu w okresie trwania na Śląsku tzw. wojny trzydziestoletniej. Wojna ta toczyła się w latach 1618-1648 pomiędzy państwami katolickimi pod rządami Habsburgów a protestanckimi państwami Rzeszy...
Zespół pałacowo-parkowy w Krowiarkach był siedzibą rodów Strachwitz, Gaschin i Donnersmarck. Pałac wraz z wszystkimi dobrami wniosła, jako swoje rodowe ziemie, żona Hugona II von Donnersmarcka – Wanda von Gaschin. Hugo i Wanda mieszkali w Krowiarkach do 1905 roku, ale 17 maja 1906 r. obchodzili tu jeszcze swoje złote wesele. Zmarli dwa...
Legendy a realia historyczne a. Scytowie i Tatarzy Pierwsza z przytoczonych tu legend mówi, iż Kopiec na szczycie wzgórza pomiędzy Syrynią i Lubomią jest zbiorową mogiłą scytyjskich najeźdźców na okoliczne wsie i poległych w walce z nimi mieszkańców tych wiosek. Kiedy bowiem Scytowie usiłowali zdobyć Racibórz, na niebie ukazał...
Kolejna legenda mówiąca o powstaniu Kopca dotyczy również wojen ze Szwedami, a konkretnie tzw. „potopu szwedzkiego”. Przygotował ją urodzony w Lubomi w 1912 roku Brunon Strzałka, nauczyciel i długoletni dyrektor Liceum dla Pracujących w Raciborzu, i zamieścił w książce Godki i bojki śląskie [Opole 1976; Lubomia 2003].
Legendy Gdyby chcieć związane z Kopcem legendy i podania (przynajmniej te, których teksty są opublikowane lub istnieją o nich jakieś wzmianki pisane) uporządkować chronologicznie, kierując się wspomnianymi w nich wydarzeniami historycznymi, to jako pierwszą przytoczyć wypada legendę mówiącą, iż Kopiec ten jest miejscem wiecznego...
Ani o Kopcu, ani też o spoczywającym u jego podnóża głazie narzutowym z wyrytą inskrypcją, nie wspomina żadne źródło pisane. Nie znaczy to jednak, że jest on całkowicie anonimowym obiektem i że nikt dotąd w dalszej lub bliższej przeszłości nie interesował się nim i że nie ma na jego temat wzmianek literaturowych. Na pewno wzbudzał...
Przedstawiamy pierwszą część premierowej publikacji "Tropem legend - Zagadkowy Kopiec w Lubomi" autorstwa Pawła Porwoła. Kolejne części książki będziemy publikować cyklicznie na łamach Nowin Wodzisławskich oraz Historion.pl.
Śladem rybnickich Żydów wyruszył pasjonat historii swojego miasta – Michał Palica.
W Muzeum w Raciborzu odbyła się konferencja poświęcona odkryciom archeologicznym w Kornicach i na terenie powiatu. Wydarzenie zgromadziło badaczy, archeologów, historyków, inwestorów, przedstawicieli władz samorządowych, studentów, młodzież oraz wszystkich zainteresowanych dziedzictwem kulturowym i historią regionu.
Muzeum w Wodzisławiu Śląskim poinformowało o pozyskaniu białego kruka - Kroniki Franza Henkego, spisanej przez rektora szkół w Wodzisławiu i wydanej w 1861 roku.
Kolonia „Karola”, zwana przez miejscowych „Karlikiem”, zbudowana została około 1900 roku pomiędzy ówczesnymi szybami „Karlik” i „Zitszacht” (obecnie-pomiędzy ulicami Strzelców Bytomskich i Bema). Wzniesiono ją na terenach kopalnianych dla załogi kopalni „Charlotta”.
Wraz z secesją Rydułtów od Wodzisławia ponownie rozpoczęły tu swoją działalność instytucje miejskie. Jedną z nich był, posiadający już ponad stuletnią historię, Urząd Stanu Cywilnego, który mieścił się w budynku, zwanym na cześć swojego pierwszego właściciela „Willą Radliką”.
Od kilku tygodni na terenie wodzisławskiej dzielnicy Grodzisko trwają prace archeologiczne. Dzięki już odkrytym artefaktom dało się datować wczesnośredniowieczny gród na IX-X wiek, co jest małą sensacją. Cofa bowiem czas osadnictwa na terenie obecnego Wodzisławia o około 200 lat, w stosunku do tego, co dotychczas sądzono.
Bracia Zającowie byli pełnymi pasji samoukami. Postanowili sami stworzyć coś, czego przed wojną w Polsce właściwie nie było: fabrykę lekkich manekinów wystawowych na wzór tych, które robili Niemcy, Francuzi czy Włosi.
– Pani Maria Chorowska odwiedziła mnie kiedyś w szkole, powiedziała powstał zespół i ty mosz z nimi coś zrobić. A co jo miała biydno zrobić jak jo nic nie umiała, ani grać, ani śpiywać – wspomina początki Maria Pawela.
Ogromnie bogata jest na Śląsku tradycja związana z obchodami Świąt Wielkanocnych i poprzedzającego je Wielkiego Tygodnia.