Wiara, bezbrzeżny smutek i nadzieja Święta Bożego Narodzenia w Raciborzu A.D. 1889 – 1918
Zapomniane świąteczne wróżby, choinka polska, która „bywa germanizowana” i przerażająca rzeczywistość Świąt Bożego Narodzenia czasu I wojny światowej... – przeczytaj co o Świętach Bożego Narodzenia pisano w Nowinach Raciborskich sprzed stu lat.
Modlitwa, łamanie się opłatkiem, świąteczne potrawy na wigilijnym stole, choinka, wspólne kolędowanie... Do pielęgnowania pięknych tradycji związanych ze Świętami Bożego Narodzenia nie trzeba nikogo namawiać. Choć z upływem dziesięcioleci i wieków, pamięć o niektórych zaciera się. Wyobrażenie o tym daje chociażby lektura dawnych „Nowin Raciborskich”, gdzie można przeczytać o związanych z wigilją Bożego Narodzenia wróżbach.
Wielkie łowy i szczekanie psów
W wydaniu „Nowin Raciborskich” z 24 grudnia 1890 roku czytamy o wigilijnym zwyczaju, któremu w owych czasach oddawali się mężczyźni. Otóż wybierali się oni na całodzienne polowanie, które kończyło się dopiero po zachodzie słońca. – Wedle tego jak łowy w tym dniu wypadły, wróżą sobie szczęście lub niepowodzenie w nich na cały rok następny – czytamy w gazecie sprzed 126 lat.
Dziś trudno wyrokować, skąd wziął się ten zwyczaj. Przypuszczamy, że ówczesny mężczyzna wolał stanąć oko w oko z rozjuszonym dzikiem niż zaprzątniętą świątecznymi przygotowaniami gospodynią. Niejeden z naszych Czytelników z pewnością zdążył się już przekonać, że tego dnia kobietom lepiej w drogę nie wchodzić. Współcześnie możemy więc jedynie podziwiać przezorność naszych poprzedników.
Wybiegają przed dom i patrzą, w którą stronę zwrócone są szczekające psy
O ile całodzienne polowanie i pozostawienie kobiety ze wszystkimi sprawunkami nie uchodziło w owych czasach za nic zdrożnego, o tyle wróżby matrymonialne wiązano już wprost z pogańskimi obrzędami, które „nie wiedzieć jakim prawem” związano ze Świętami Bożego Narodzenia (Nowiny Raciborskie, 24 grudnia 1889, nr 77). I tak w gazecie sprzed lat czytamy o wciąż utrzymującym się pośród „prostego ludu” zwyczaju wychodzenia przez panny po wieczerzy wigilijnej na dwór: Wybiegają przed dom i patrzą, w którą stronę zwrócone są szczekające psy. W ten sposób dziewczęta sprawdzały, z której strony nadejdzie ich przyszły mąż. Podobny zwyczaj panował również wśród młodzieńców, którzy wychodzili w miejsca, gdzie rozchodziło się echo. Kierunek pogłosu był wskazówką, w którą stronę należy się wybrać na poszukiwanie żony.
Odra skuta lodem
Ostatnie zimy przyzwyczaiły nas do względnie wysokich temperatur. W przeszłości nie zawsze tak było. – Odra nareszcie stanęła i gruba warstwa lodu pokrywa jej powierzchnię (...) Wczoraj, jak mrówki obsiadły dzieciaki lód pod mostem łączącym nas z Ostrogiem – czytamy w wydaniu gazety z 24 grudnia 1890 roku. Przyglądające się temu kobiety miały mdleć na widok upadków, jakie na śliskim lodzie zaliczali najmłodsi. Dziwiła się redakcja, że wyczyn dzieci nie spotkały się z żadną reakcją dorosłych. – Czyżby policya na Ostrogu i Bosacu nie powinna przeciwko temu wykroczyć? – zapytywała redakcja.
Jak mrówki obsiadły dzieciaki lód pod mostem łączącym nas z Ostrogiem
Zresztą nie tylko na Odrze było ślisko. Przekonał się o tym pewien krawiec, który idąc ulica Długą upadł tak nieszczęśliwe, iż sobie głowę ciężko skaleczył. – Trzeba być zatem bardzo ostrożnym przy teraźniejszych mrozach, aby się przed podobnem nieszczęściem uchronić – przestrzegali dziennikarze „Nowin Raciborskich”, zwracając również uwagę na obowiązek posypywania chodników piaskiem lub popiołem, „albowiem w razie nieszczęścia właściciele domów biorą odpowiedzialność”.
Świat wali się w gruzy
Płonące miasta i wioski, pobojowiska pokryte niezliczonymi mogiłami, przelewana strumieniami krew, świat walący się w gruzy – obraz takiej rzeczywistości wyłania się z lektury świątecznego wydania „Nowin Raciborskich z 1914 roku. – Chwała Bogu na wysokości, a pokój ludziom dobrej woli – zabrzmi niedługo w świątyniach Pańskich, a pieniom tym wtórować będzie głuchy i złowrogi huk armat, siejących zniszczenie na około siebie – czytamy w gazecie. Choć do serc ludzi wkradały się „ból bezbrzeżny, rozpacz i zwątpienie”, apelowała redakcja o przyjęcie tych ciosów za grzechy w pokorze – i modlitwę do Boga, aby „powstrzymał swą rękę karzącą”.
Rozpętana furya wojenna szaleje jak wyjący huragan
Niestety, kolejne lata nie przynosiły pokoju. Niespotykane wcześniej rzezie trwały, w imię mocarstwowych ambicji ówczesnych potęg Europy. – Znowu zapełnią się kościoły wiernymi, ale śród nich brakować będzie wielu ojców, rodzin, braci, synów, którzy zdala od swoich, może o głodzie i chłodzie, myślą tylko pogonią pod strzechę rodzinną, pod którą pozostawili najdroższe sercu swemu istoty – czytamy w świątecznym wydaniu „Nowin...” z 1915 roku.
Nie inaczej było rok później. – Jakżeśmy od prawdziwego pokoju daleko. Rozpętana furya wojenna szaleje jak wyjący huragan już rok trzeci nad naszą znękaną ziemią, zamieniając kwitnące miasta i wioski w gruzy, znacząc swą drogę zgliszczami i grobami – pisały „Nowin Raciborskich” w 1916 roku.
Niech Polak w Polaku widzi brata
Choć w 1917 roku wojna jeszcze trwała, to Państwa Centralne (Rzesza Niemiecka, Austro-Węgry i ich sojusznicy) bliskie już były zawarcia pokoju z ogarniętą rewolucją Rosją. Jednak koniec krwawego konfliktu miał przynieść dopiero rok 1918. – Po czterech latach trwogi i cierpień pozwolił Bóg Wszechmocny, wzruszony modłami wiernych, odetchnąć wreszcie znękanej ludzkości. Jaśniej też świeci Gwiazda Betlejemska, zwiastująca nam przyjście na świat Boga-Człowieka – pisała redakcja „Nowin Raciborskich” 23 grudnia 1918 roku.
Po czterech latach trwogi i cierpień pozwolił Bóg Wszechmocny (...) odetchnąć wreszcie znękanej ludzkości
Zakończenie I wojny światowej wiąże się również z odzyskaniem niepodległości przez Polskę. Marzenie pokoleń Polaków o wolnej Ojczyźnie miało się ziścić, choć w owym czasie nie było jeszcze wiadomo, jakie będą granice odrodzonej Rzeczpospolitej. Przejęta doniosłością tych wydarzeń redakcja „Nowin Raciborskich” zachowywała jednak trzeźwy pogląd na rzeczywistość i apelowała: Wobec tej nowej, odradzającej się Ojczyzny, powinniśmy jednakowoż wyzbyć się najgorszego z naszych błędów, który stał się prawie że główną przyczyną upadku i wiekowej niedoli, a tym błędem i wewnętrznym naszym wrogiem – to niezgoda. Precz więc z duchem niezgody, niech ustaną waśnie, umilkną spory partyjne, niech Polak w Polku widzi brata (...).
Smutne jest to, że po 98 latach treść tego apelu wciąż pozostaje aktualna...
Wojtek Żołneczko
Choinka polska ofiarą germanizacji?
– Obecnie panuje brzydka niemiecka moda, obwieszać drzewko jakiemiś bomblami błyszczącymi, które są drogie, łatwo się psują i tłuką, i nikomu przyjemności nie sprawiają – pisały „Nowiny Raciborskie” w numerze z 21 grudnia 1909 roku.
W artykule „Choinka polska” wyłożono, jak w Polsce i „na naszym polskim Ślązku” powinna być przystrojone drzewko.
Wieszano w środku choinki małą szopkę z Najświętszą Panienką, Bozką dzieciną i św. Józefem. U stóp choinki składano gwiazdkowe podarunki. A więc książeczki, zabawki. Niektóre z nich, mniejsze, wieszano także na drzewka, na różowych wstążeczkach. A całe drzewko uginało się od pierników, orzechów złoconych, jabłek i cukierków, karmelków (...) Jedyną bezwartościową ozdobą drzewka były girlandy z papieru kolorowego, który zwyczaj do dziś w niektórych domach się utrzymał.
Taka wizja choinki stała zdaniem redakcji ówczesnych „Nowin Raciborskich” w opozycji do „choinki zgarmanizowanej”, czyli „błyszczącej i oszukańczej” (pisaliśmy o tym w artykule Choinka polska bywa germanizowana!).