Szalony nauczyciel i dzieciobójczyni. Próbowała zabić dziecko kwasem [122 lata temu w Nowinach]
Kto zapłacił za wykwintny posiłek obłąkanego nauczyciela? Dlaczego 15-latka udusiła jedno dziecko, a drugie próbowała zabić przy pomocy kwasu karbolowego? Co dzieje się na Dalekim Wschodzie i dlaczego germanizacja jest sprzeczna z wolą Bożą? Na te pytania odpowiadała redakcja "Nowin Raciborskich" w numerze z 22 stycznia 1895 roku.
W dawnych "Nowinach Raciborskich" pierwsze strony gazety zazwyczaj zajmowały artykuły traktujące o kościele katolickim lub polityce krajowej, tj. niemieckiej, w szczególności jeśli dotykała ona kwestii germanizacji Polaków. O tym też można przeczytać na jedynce "Nowin..." z 22 stycznia 1895 roku. Ówczesna redakcja uświadamiała swoich Czytelników o działaniach, które podejmowały gazety, urzędy oraz pracodawcy niemieccy, a których celem było wyrugowanie języka polskiego z życia publicznego, co z kolei miało przełożyć się na "podniesienie niemieckości Górnego Śląska". Zdaniem "Nowin Raciborskich", działania te były sprzeczne z wolą Bożą, bo przecież "Bóg chciał, żeby byli Polacy na świecie, a jak on chce, tak być musi. Przeciwko Jego postanowieniom nie pomogą żadne recepty ni rady, - dla tego z całym spokojem patrzymy w przyszłość!".
Szalony nauczyciel z raciborskiego...
Najwięcej ciekawostek zawiera rubryka "Z blizka i z daleka". Czytamy tam m.in. o pewnym znanym w okolicy nauczycielu (nazwisko jego zaczynało się na literę "m"), który miał zostać odstawiony "na pewien czas do zakładu dla obłąkanych w Rybniku". Przydano mu do straży dwóch ludzi, z którymi przybył na dworzec kolejowy w Raciborzu. Nauczyciel zgłodniał, dlatego też zażyczył podać sobie na śniadanie kawior oraz dwa kieliszki drogiego wina.
- Kiedy kelner następnie zażądał, aby za to, co zjadł i wypił, zapłacił 3 marki, oświadczył, że nie potrzebuje płacić, ponieważ żyje na koszt państwa - relacjonowała całe zdarzenie redakcja "Nowin...". Strażnicy nie zareagowali wcześniej, gdyż jako prości ludzie nie wiedzieli nawet, czym zamówione przez M. specjały są, a już w szczególności ile kosztują. - Jeden z nich, nieco majętniejszy, będzie teraz musiał zapłacić za śniadanko nauczyciela" - czytamy w gazecie sprzed lat.
Dodajmy, że w owym czasie za 3 marki na miejscowym targu można było kupić 60 jaj lub 85 kilogramów kartofli. Trochę też dziwnie czyta się o dworcowej restauracji, gdzie można było zamówić kawior. Dziś po pięknym budynku dawnego dworca w Raciborzu nie pozostał nawet ślad, a pomieszczenia "nowego" dworca od lat pozamykane są na cztery spusty...
... i dzieciobójczyni z Rogowa
Mrożąca krew w żyłach historia wydarzyła się w Rogowie (choć gazeta nie precyzuje, czy rozchodziło się o Rogów w dzisiejszym powiecie wodzisławskim, czy też inną miejscowość o tej nazwie, których w owym czasie na Górnym Śląsku było jeszcze sześć). 15-letnia służąca nazwiskiem Wiedermann próbowała zabić powierzone jej opiece ośmiotygodniowe dziecko. Do uśmiercenia szkraba wybrała... kwas karbolowy. Dziecko uszło z życiem tylko dlatego, że "nie chciało żadną miarą ust otworzyć".
Dziewczyna została schwytana. Przyznała się do próby zabójstwa dziecka, a także oświadczyła, że "już jedno dziecko zadusiła, kiedy służyła w innem miejscu". Powodem zbrodni w obu przypadkach było... niezadowolenie z pracy, którą wykonywała.
Niepokój cesarza, podatek na tabakę i wieści z Dalekiego Wschodu
W "Nowinach Raciborskich" z 22 stycznia 1895 roku sporo miejsca poświęcono polityce Rzeszy Niemieckiej oraz wydarzeniom europejskim i światowym. I tak na kolejnych stronach czytamy m.in. o nowym prezydencie Francji, którym w owym czasie został Feliks Faure. Dyplomaci francuscy mieli zapewniać cesarza Wilhelma, że wybór nowego prezydenta "nie daje żadnego powodu do (...) obaw, aby się stosunki między obydwoma rządami zmieniły".
Tymczasem minister skarbu Rzeczy szukając kolejnych wpływów do budżetu zbrojącego się na potęgę państwa niemieckiego, postanowił sięgnąć do kieszeni amatorów tabaki, podwyższając podatek na tę używkę. - Gdyby parlament niemiecki nie chciał się na projekt tabaczny zgodzić, to minister myśli o wypracowaniu projektu, dotyczącego podwyższenia cen na bilety kolejowe - czytamy w gazecie sprzed 122 lat.
Ówcześni Czytelnicy w coraz większym stopniu interesowali się nowinami z nawet najdalszych regionów świata. Nic więc dziwnego, że w wydaniu "Nowin..."z 22 stycznia 1895 roku można było przeczytać nawet o marszu wojsk japońskich na stolicę Chin, który jednak został powstrzymany przez Chińczyków. Pomóc w tym miało zaprowadzanie dyscypliny w chińskiej generalicji, na co wpłynęły wcześniejsze egzekucje posądzonych o tchórzostwo dowódców. - [TERAZ] bez walnej bitwy wojsko japońskie nie będzie się mogło posunąć dalej. Japońscy dowódcy tedy radzą, co ostatecznie uczynić, bo w marszu przeszkadza im także nader ostra zima - czytamy w gazecie sprzed lat.
Ostatecznie zwaśnione kraje podpisały pokój jeszcze tego samego roku. Upokorzone Chiny musiały zapłacić Japonii wielkie odszkodowanie oraz zrzec się części własnego terytorium, m.in. Tajwanu. Dla Chińczyków owa klęska do dziś pozostaje najgorszą z całego "stulecia upokorzeń" (XIX wiek).
Cebula, piękny czosnek i praca dla uczniów "z dobrych rodziców"
Ostatnia strona "Nowin Raciborskich" to reklamy i ogłoszenia drobne. I tak dowiadujemy się, że na znalazcę psa masarskiego raciborzanina Schrella czekała nagroda.
Węgle i wapno en gros i en detail po cenach kopalnianych można było kupić u J. Freunda przy ul. Wierzbowej 17 w Raciborzu.
Uczniów chętnych do nauki zawodu poszukiwali Telesfor Nowicki, właściciel drukarni a także handlarz towarami kolonialnych F. Kaiser.
Pod koniec stycznia 1895 roku zima wydawała się być już w odwrocie. Mrozy zelżały, a topiący się śnieg spowodował znaczne podniesienie poziomu wody w Odrze. Gospodarze myśleli już o pracy, która czeka ich na wiosnę. Nic więc dziwnego, że z ofertą sprzedaży "nasion wszelakich najlepszego gatunku, a także cebuli i pięknego taniego czosnku" ogłaszał się R. Dobroschke ze Starewsi.
W to niedzielne, mroźne popołudnie ja również wybiegam myślą ku wiośnie, której rychłego nadejścia życzę tym wszystkim Czytelnikom, którym udało się dobrnąć do końca dzisiejszej wędrówki w przeszłość.
Wojtek Żołneczko
Ilustracja (poglądowa): obraz "Śmierć sieroty" Stanisława Grocholskiego