Cesarz i wróżka [106 lat temu w Nowinach]
Co jakiś czas zabieramy Was drodzy Czytelnicy w podróż w czasie opatrzoną winietą dawnych „Nowin Raciborskich”. Tak jest i dziś, gdy przenosimy się do lutego 1912 roku. Przekonajcie się, jakie sprawy zajmowały naszych poprzedników, co rozbudzało ich gniew, a co chwytało za serce...
Potwór w ludzkim ciele
Sąd przysięgłych w Raciborzu rozpatrzył sprawę Augusta Winklera z powiatu kozielskiego. Mężczyzna oskarżony był o ciężkie poranienie swojej żony, wskutek którego nieszczęśliwa kobieta zmarła. Winkler przepijał wszystko, co zarobił. O rodzinę nie troszczył się nic a nic. Mało tego, wracając do domu katował żonę i dzieci w nieludzki sposób. W listopadzie zeszłego roku powrócił do domu jak zawsze pijany. Znęcał się nad żoną tak strasznie, że kobieta wkrótce zmarła. Sąd skazał go za to na 15 lat ciężkiego więzienia.
Czarno-czerwone prezydium
Posłowie wybierali prezydium parlamentu. Wielka przy tym panowała wrzawa, bowiem w kolejnych głosowaniach żaden z kandydatów nie potrafił zdobyć wymaganej większości głosów. Po pięciu godzinach wybrano na marszałka centrowca Spahna. Wicemarszałkiem miał szansę zostać poseł konserwatywny Dietrich, jednakże parlamentarzysty znanego z antypolskiej polityki nie poparli polscy posłowie. W efekcie wicemarszałkiem został socjalista Scheidemann, a drugim wicemarszałkiem narodowiec Paasche.
Marszałek Spahn nie zgodził się jednak na pracę w prezydium z socyalistą u boku i złożył urząd, w ślad za nim poszedł Paasche. Skończyło się to tem, że marszałkiem sejmu pruskiego został ostatecznie poseł Kaempf z frakcji wolnomyślicieli, a drugim wicemarszałkiem wolnomyśliciel Dove. Prezydium sejmu wpadło więc w ręce skrajnej lewicy.
Obłęd czy proroctwo?
Wszechniemiecki autor o przybranym mianie Ryszard Tannenberg snuje wizję wielkich Niemiec. W pierwszym rzędzie należy – podpowiada R. Tannenberg – rozprawić się z Polakami, którym najzwyczajniej trzeba poobcinać głowy, tak jak robili to faraonowie ze swoimi niesfornymi poddanymi. Gdy ta przeszkoda zostanie już usunięta, powinni Niemcy naprawić tę niesprawiedliwość, że aż 25 mln ich rodaków żyje poza granicami Rzeszy.
Trzeba więc „naprawić” mapę Europy – Saksonia powinna otrzymać północne Czechy, Bawarii mają przypaść Czechy Południowe, Prusy otrzymają Morawy i pas lądu aż do Adriatyku. Holandia, Belgia i Szwajcaria muszą przyłączyć się do Niemiec, a Francya i Rosya zostaną pobite we wszechświatowej wojnie, w czym Niemcom mają pomóc sojusznicy z dalekiej Japonii. Z Ryszarda Tannenberga byłby znakomity kanclerz, od dawna bowiem cierpi Rzesza z powodu braku ludzi o tak szerokich widnokręgach i projektach!
(Zauważmy, że to co w 1912 roku wydawało się redakcji Nowin zwyczajnym obłędem i zasługiwało jedynie na kpiący komentarz, nie tak wiele lat później postarał się urzeczywistnić inny przywódca Rzeszy Niemieckiej. Dla okrutnych wilków nie ma rzeczy niemożliwych – na pohybel owcom.)
Zastrzelony, utopiony, zamarznięty, spalony
W Galicyi nad rzeką Białą natrafili robotnicy na trupa nieznanego mężczyzny, zamarzniętego i do połowy śniegiem przysypanego. Komisya sądowo-lekarska stwierdziła, że zmarły musiał uprzednio przeleżeć w wodzie najmniej kilkanaście dni. Jakby tego było mało, ma przestrzelone piersi!
Ciało przewieziono do kostnicy w pobliskiej Bobowej i wystawiono na widok publiczny, celem identyfikacji. Zanim jednak komukolwiek udała się ta sztuka, kostnica spłonęła. Trup uległ w znacznej części spaleniu. W ostatniej chwili zdołano wyciągnąć resztki ciała, które po zdjęciu fotografii twarzy – pochowano.