Zakatowali swoje dziecko. Sąd skazał ich na 10 lat więzienia [109 lat temu w Nowinach]
Rodzice sadyści, śmiertelny wypadek przy strzelaniu do tarczy, rozgniewany chłop zabił chłopca młotkiem "bo nie przyniósł mu gwoździ" - to tylko niektóre ze zdarzeń, o których pisała redakcja "Nowin Raciborskich" w numerze z 13 lipca 1895 roku.
- Za okropne znęcanie się nad swojem dzieckiem zostali małżonkowie Bielak na 10 lat do domu karnego i 10 lat utraty praw honorowych skazani. Dziecko to było tak mocno katowane i głodzone, że wskutek tego śmierć nastąpiła - czytamy o wyrodnych rodzicach z Raciborza w gazecie sprzed 109 lat. Czym jeszcze żyli ówcześni mieszkańcy regionu?
Otóż pisała redakcja "Nowin..." o wypadku, do którego doszło w Beneszowie (ówczesny powiat raciborski). Podskarbi, zawiadowca tartaku i leśniczy poszli strzelać do lasu. Przypadkiem wypaliła broń zawiadowcy Lushka, raniąc go śmiertelnie w pierś. - Zaraz też przywołano księdza, który zaopatrzył ciężko rannego na drogę do wieczności; niedłuo potem nieszczęśliwy Bogu ducha oddał. Pozostawia on po sobie żonę i czworo dzieci - informowała redakcja.
Na tym jednak nie koniec straszliwych wieści sprzed wieku. Otóż w Pietrzkowicach w powiecie raciborski pewien chłopak miał swemu wujowi przynieść gwoździe, jednak tego nie zrobił. Wuj tak się na wyrostka rozgniewał, że rzucił za uciekającym młotkiem. Nieszczęściem trafił go głowę... Rana okazała się na tyle poważna, że po krótkiej chwili chłopiec zmarł.
Nadto pisano w "Nowinach..." o pewnym polskim robotniku, który zgłosił się do "Gazety Olsztyńskiej" aby opowiedzieć o swoim przypadku. Nauki pobierał w języku niemieckim, w tym też języku odebrał Sakramenty święte. - Do niedawna byłem niby Niemcem (...) Rodzice moi są Polacy, więc mi markotno było, że i ja czytać po polsku nie umiem - wspominał robotnik. Wkrótce znalazł na to radę, zamówił prenumeratę polskiej gazety i samemu nauczył się czytać po polsku, dochodząc w tym do takiej wprawy, że z czasem lepiej rozumiał słowo pisane po polsku niż po niemiecku.
Mieszkańcy Górek wykupili miejsce na ogłoszenie, w którym składali "jak najserdeczniejsze życzenia" swemu "ukochanemu" księdzu proboszczowi Flegrze w dniu jubileuszu 25-lecia kapłaństwa. Konstanty Szmieszek z Raciborza polecał Massacrin - "najlepszy środek na tępienie wszelkich owadów, szwagów, rusów, moli itd.". Max Bloc zachwalał swoją "dobrą wódkę żniwną" bardzo tanio (Racibórz, Wielkie przedmieście).
fot. New York Public Library Archives / Historical and Public Figures Archives