Lanie piwa dla wybranych, czyli Rybnik i Wodzisław chcą raciborskich porządków [127 lat temu w Nowinach]
Wielka polityka, kanał Odra-Dunaj, ale również sporo informacji lokalnych, a wśród nich - proces dzieciobójczyni z Kuźni Raciborskiej, znęcanie się nad zwierzętami w Pawłowie, damski bokser na Nowych Zagrodach i szajka głodomorów pustoszących spiżarnie w Rybniku. Sprawdź, o czym pisały "Nowiny Raciborskie" 12 marca 1890 roku.
W dawnych gazetach pierwsza strona nie różniła się zanadto od pozostałych (zupełnie inaczej niż obecnie, gdy "jedynka" służy przede wszystkim przyciągnięciu uwagi potencjalnego Czytelnika). Nic więc dziwnego, że na pierwszej stronie "Nowin Raciborskich" z 12 marca 1890 roku zaprezentowano wybór ciekawych wiadomości ze świata.
Masońcy mędrcy i murzyński król
W ten sposób dowiadujemy się, że ówczesny papież Leon XIII ubolewał nad "buntem" rozumu ludzkiego przeciwko "światłu Boskiej prawdy". W rządzonych przez masońskich "mędrców" Włoszech panowała wielka bieda. W samym Rzymie stało pustych 4 000 budynków zdolnych pomieścić 20 000 rodzin. Ich lokatorzy wyjechali za chlebem - do innych krajów, do Ameryki. Wojska francuskie odniosły w Afryce zwycięstwo "nad wojskiem króla owego murzyńskiego kraju Dahome" (dzisiejszy Benin), natomiast rosyjscy lekarze obradowali jak zapobiec przeniesieniu się epidemii cholery z Persji do carskiej dziedziny.
O kanale Odra-Dunaj w sejmie pruskim
Tymczasem w sejmie pruskim coraz głośniej mówiło się o rezygnacji Ottona von Bismarcka z urzędu kanclerskiego, do czego rzeczywiście doszło kilka dni później, 20 marca 1890 roku. Podczas obrad sejmu grupa posłów niemieckich domagała się od rządu wszczęcia budowy kanału łączącego Ren z Elbą, aby ułatwić zbyt wyrobów przemysłu nadreńskiego. Tymczasem niejaki poseł Szmula żądał by rząd zajął się raczej budową kanału, któryby połączył górną Odrę z Dunajem na Węgrzech. - Przez kanał ten, twierdzi p. major Szmula zyskałby górnoszląski przemysł górniczy i hutniczy niezmiernie wiele - czytamy w "Nowinach Raciborskich" sprzed 127 lat.
Zdaniem redakcji "Nowin", budowa kanału przyniosłaby korzyści nie tylko Śląskowi, ale całym Niemcom. - Zamiast wyrzucać miliony na kolonie afrykańskie, niechaj je rząd da lepiej na ów kanał, a cały kraj będzie miał z tego stokroć więcej zysku - komentował ową sprawę J.K. Maćkowski, redaktor naczelny "Nowin Raciborskich", ubolewając jednocześnie, że sejm nie poświęcił tej kwestii więcej uwagi.
Nowy kowal i dzieciobójczyni
Nie tylko sprawy międzynarodowego i krajowego kalibru zaprzątały uwagę ówczesnych Czytelników "Nowin Raciborskich". Czytając "Nowiny..." z 12 marca 1890 roku można dowiedzieć się o tym, że niejaki Józef Jarosz z Pilszcza (wówczas w powiecie raciborskim) uzyskał uprawnienia do kucia koni.
W owym czasie raciborski sąd skazał służącą Emmę Peuker z Kuźni Raciborskiej za zamordowanie własnego dziecka, (...) na 3 lata więzienia karnego.
Wielka wrzawa i damski bokser w Nowych Zagrodach
W Nowych Zagrodach (obecnie dzielnica Raciborza) zapaliły się sadze w kominie domu p. Feichtingra. - Wywołało to straszną wrzawę, zjechały się sikawki, lecz nie było czego gasić, gdyż ogień ugasili domownicy - czytamy w gazecie.
Również w Nowych Zagrodach doszło wówczas do zwady między robotnikiem R. i jego sąsiadką S. Mężczyzna w złości uderzył kobietę tak silnie w twarz, że S. padła bez zmysłów na ziemię. - Z początku sądzono, że S. została zabitą, i posłano po policyą i równocześnie po lekarza, który pobitą opatrzył". - R. ciężko pewnie za złość swą odpokutuje - czytamy w gazecie.
Skatował krowę
W "Nowinach Raciborskich" znaleziono również miejsce na opis pewnego zajścia, do którego doszło w Pawłowie<Pawłów>. Pewien rzeźnik z Raciborza kupił tam krowę od niejakiego Modlicha, a następnie nakazał chłopu zaprowadzić zwierzę do rzeźni.
- Krówka owa nie widziała już dawno jasności dnia, chciała sobie nieco poskakać i wyrwała się chłopu z ręki, co widząc pewien tutejszy handlarz zabiegł jej drogę i tak silnie onę krowę kłotnicą od woza uderzył w pysk, że się jej na miejscu krew nozdrzami rzuciła - czytamy w gazecie sprzed 127 lat.
Redakcja nie omieszkała zaznaczyć, że podobne katowanie biednego bezrozumnego zwierzęcia jest smutnem objawem zatwardziałości serca ludzkiego.
Rybnik i Wodzisław chcą raciborskich porządków
Restauratorzy i karczmarze z Rybnika, Wodzisławia i Żor planowali w owym czasie połączyć się w związek, który broniłby ich praw. Głównym celem związku miało być doprowadzenie do przyjęcia miejscowego prawa, w myśl którego "piwo i inne trunki wolno było sprzedawać tylko tym, którzy prawo wyszynku posiadają". Wcześniej przyjęcie takiego prawa wymogli już restauratorzy i handlarze raciborscy oraz gliwiccy.
Dodajmy, że w owym czasie grasowała w Rybniku szajka złodziei, którzy na cel obrali sobie... spiżarnie. - Już w kilku domach popełniono tego rodzaju kradzieże, ku wielkiemu zmartwieniu gospodyń - informowały "Nowiny Raciborskie".
Na tym kończymy tę krótką wyprawę do przeszłości. Jednocześnie życzymy współczesnym gospodyniom (i gospodarzom) jak najmniej zmartwień w nadchodzącym tygodniu, zarówno tych małego jak i większego kalibru.
Wojtek Żołneczko
zdjęcie poglądowe, fot. 19thcenturybottlediggers.com