Luteranie w Raciborzu
- Wydawać by się mogło, że Racibórz jest i był jednolity pod względem religijnym. Katolicy dziś i kiedyś przeważali, to prawda, ale tak jak obok siebie mamy dziś sąsiadów niewierzących, tak kiedyś nasi praojcowie mieli ewangelików lub żydów - pisze ks. Jan Szywalski.
Wiara i religia stały się prywatną sprawą człowieka. Dziś na pytanie: „Do jakiej wspólnoty religijnej należysz?”, pada najczęściej odpowiedź: „Co to ciebie obchodzi?”, lub „Właściwie nie wiem, nie zastawiałem się nad tym”, lub „jestem wierzącym, ale nie praktykuję w żadnej religii”.
Inaczej było kiedyś: przynależność religijna była istotną cechą identyfikacyjną osoby, nie było wprost ludzi poza jakąś wspólnotą wiary.
Wydawać by się mogło, że Racibórz jest i był jednolity pod względem religijnym. Katolicy dziś i kiedyś przeważali, to prawda, ale tak jak obok siebie mamy dziś sąsiadów niewierzących, tak kiedyś nasi praojcowie mieli ewangelików lub żydów. Dziś trudno ująć liczbowo lub procentowo podział między wierzącymi i niewierzącymi w Boga, nie prowadzi się spisów o przynależności religijnej, ani nie ma o niej wpisu w dowodach osobistych. Sprawa stała się prywatną sprawą. Granica jest zresztą płynna; jest też duża grupa osób niezdecydowanych i takich, którzy zmieniają swe poglądy.
Paweł Newerla podaje w swej książce „Opowieści o dawnym Raciborzu” statystykę przynależności religijnej w XIX wieku. Wg niego w 1895 r. na 21.680 mieszkańców było 17.213 katolików (ok. 80%), 3.538 ewangelików (ok. 15%) oraz 1.021 żydów (ok. 5%).Gdy dołączono do Raciborza Starą Wieś, Studzienną i Ostróg, procent katolików znacznie wzrósł.