Rzuciła narzeczonego dla żołnierza na przepustce!
Historie miłosne z okolic Gorzyc oraz Raciborza, tragiczny wypadek przy pracy szklarza, wpadka bandyty ze Studziennej i wielki skok na kasę w Rudach – to tylko część spraw, które równo sto lat temu opisała na swoich łamach redakcja ówczesnych „Nowin Raciborskich”. Zachęcamy do podróży w czasie do Raciborza i okolic wiosną 1920 r.
Racibórz • 28 kwietnia 1920 r.
Biało-czerwone święto w Strzesze
Racibórz. W poniedziałek dnia 3 maja urządzamy w „Strzesze”, Wielkie Przedmieście 38, obchód rocznicy Konstytucyi Trzeciego Maja. Początek o godz. 1/2 8 wieczorem. Program: wykład, śpiewy chórowe i solo, deklamacye, występy drużyny sokolej, żywy obraz. Obchód jest publiczny i wstęp bezpłatny.
Zapraszamy na ten obchód wszystkie towarzystwa i organizacye polskie oraz rodaków i rodaczki z miasta Raciborza, aby wspólnie uczcić to wiekopomne dzieło naszej przeszłości.
Tragiczna śmierć szklarza
Racibórz. Majster szklarski Alfred Kubecko wykonywał w Kuchelnie w zabudowaniach fabrycznych księcia Lichnowskiego roboty szklarskie. W niewytłumaczony sposób spadł i odniósł tak ciężkie wewnętrzne obrażenia, że zmarł na miejscu.
Dziewczyna straciła głowę dla Hallerczyka
Z parafii gorzyckiej (pow. raciborski). Wojna narobiła nam wiele nieprzyjemności i skutki, jakie wywarła na społeczeństwie naszem dzisiaj dają nam się jeszcze dotkliwie we znaki. Jak nam jest wiadomo, wielu naszych młodych ludzi popadłszy do niewoli francuskiej zgłosiło się do armii Hallera* i obecnie bawią niektórzy w domu na urlopie. Powrócił także i do naszej parafii pewien Hallerczyk, a nasze dziewczyny widząc go w tem czystem polskim mundurze i rogatce, przepadały za nim a szczególnie jedna tak się zakochała w Hallerczyku, że porzuciła swego narzeczonego i tylko za nim szaleje.
Lecz ów Hallerczyk, syn uczciwych rodziców, źle się wywdzięcza za to, a mianowicie oczernia Polskę na każdym kroku głosząc, że w Polsce panuje bieda i niedostatek. Prosimy go, żeby zaprzestał Polskę oczerniać, bo my tego bezkarnie nie możemy znieść, żeby lada ktoś utuczywszy się na chlebie polskim, błotem obrzucał naszą Ojczyznę. Takich wyrodków my sobie spamiętamy – wszystko jedno, czy oni nosili mundur żołnierza polskiego lub nie.
Podpisano: Parafianin.
(Tymczasem raciborska centrówka niemiecka przekręciła fakt, że to właśnie dziewczyna – narzeczona „Hallerczyka” zerwała z nim, ponieważ służył w armii polskiej).
* W trakcie I wojny światowej wielu mieszkańców Śląska służyło w armii Rzeszy Niemieckiej. Część z nich dostała się do niewoli. Kto mówił po polsku, mógł później dołączyć do formowanej we Francji Armii Polskiej (zwanej też Błękitną Armią, od koloru mundurów) pod dowództwem gen. Józefa Hallera. Po zakończeniu I wojny światowej Hallerczycy zostali przetransportowani do odrodzonej Polski, a następnie skierowani do walk na frontach wojny polsko-bolszewickiej.
Racibórz • 30 kwietnia 1920 r.
Odezwa
Zbliża się wielkie święto narodowe, rocznica wiekopomnej konstytucyi 3-go Maja. Od dziesiątek lat cały naród polski dzień ten uroczyście obchodzi, składając hołd cieniom Dostojnych Twórców Konstytucyi i czerpiąc z niej zachętę do dalszej znojnej pracy.
Z całej naszej przeszłości sławnej wielkimi czynami orężnymi i głęboką mądrością polityczną właśnie wieść o Konstytucyi 3-go Maja dotarła pod wszystkie strzechy i stała się własnością duchową najszerszych warstw naszego ludu. I słusznie. Bo dowodzi ona, że wtenczas, gdy państwo polskie chyliło się ku upadkowi, kierownicy jego chcieli i umieli zaprowadzić reformy takie, że według zgodnej opinii najprzedniejszych umysłów całej Europy, uprzedziliśmy pod tym względem o dziesiątki lat inne narody. Jeżeli ojcowie nasi reform tych w życie wprowadzić nie mogli, było to winą podstępnych i wiarołomnych sąsiadów. Dzisiaj, kiedy w znacznej części ziemi polskiej staliśmy się panami własnego losu, kiedy o własnych siłach budujemy gmach państwowości polskiej, Konstytucya 3–go Maja winna być dla nas podstawą działania, winna być naszą biblią narodową. Dzisiaj więcej niż kiedykolwiek w rocznicę tego polskiego czynu historycznego winniśmy się skupić wewnętrznie, skierować swój wzrok wewnętrzny ku świetnej przeszłości, zebrać swe siły do twórczej pracy na przyszłość. I aczkolwiek prastara nasza ziemia piastowska nie jest jeszcze częścią Rzeczpospolitej Polskiej, to jednakże tęsknoty i nadzieje nasze skierowane są ku niej. Ogłaszamy więc poniedziałek 3-go maja świętem narodowem. Wszędzie niechaj spocznie praca, wszędzie niech zapanuje radość i wesele.
Polski Komisaryat Plebiscytowy, Wojciech Korfanty
Nauka polskiego
Maków pow. Raciborski. Kurs czytania i pisania polskiego rozpocznie się 10 maja i odbywać się będzie regularnie dwa razy w tygodniu. Zgłoszenia przyjmuje p. August Christoph.
Bandyta ze Studziennej wpadł pod Rybnikiem
Chwalęcice w Rybnickiem. W przeszłym tygodniu wdarli się pewnej nocy bandyci do chałupnika Ordy i zrabowali mu kilka tysięcy marek w banknotach. Jeden z bandytów, niejaki Kalisz ze Studziennej, został zaaresztowany.
Znęcali się nad domownikami
Stanowice w Rybnickiem. Prawdopodobnie odwiedzili ci sami rabusie gospodarstwo Kubiny. Przeszło 3/4 godziny znęcali się nad domownikami, żądając wydania gotówki. Skradłszy przeszło 10 tys. marek zbiegli.
Racibórz • 3 maja 1920 r.
Nieszczęśliwie zakochany targnął się na życie
Racibórz. 18-letni ślusarczyk J. zakochał się na umór w pewnej pannie. A ponieważ to jeszcze i za młody i niedojrzały, wiec amantka dała mu kosza. Tę zniewagę tak sobie nasz bohater wziął do serca, że postanowił się otruć; wypił jakiegoś rozczynu, ale domownicy na szczęście zauważyli niedoszłego samobójcę i odwieźli go do szpitala.
Wielkie inwestycje w cukrownie
Baborów w Głubczyckiem. Jak już nasza gazeta donosiła, zakupiła firma L. Haas z Magdeburga tutejszą cukrownię oraz cukrownię w Wielkich Piotrowicach. Obie fabryki zostaną przebudowane w najnowsze techniczne maszyny i urządzenia zaopatrzone, tak iż będą w stanie wszystkie odpadki buraków cukrowych zużytkować. Skok na kasę w Rudach Rudy w Rybnickiem. W nocy na zeszły piątek wdarło się 3 bandytów do mieszkania kasyera tutejszej kasy włościańskiej. Bandyci przyłożyli kasyerowi p. Murze rewolwer do piersi i zażądali wydania wszystkiej gotówki. Kasyer został zmuszony szafę wertheimowską otworzyć i bandyci zabrali 10 tys. marek oraz 450 marek jego własnych pieniędzy. Domagali się wydania złożonych kilka dni przedtem 50 tys. marek, ale tych już w kasie nie było, zostały odesłane do kasy głównej. Bandyci byli zamaskowani, ale całe postępowanie ich wskazuje, że napadu i rabunku musieli dokonać ludzie obeznani z miejscowymi stosunkami.