Kradną jak kruki czyli niecne geszefty Rady Ludowej w Raciborzu
Niegospodarność władz Raciborza, górnika z Radlina przed sądem, napad na kasyno w Gorzycach, bandyckie napady w rybnickiej Nacynie, Grzegorzowicach oraz Raciborzu, czy proces za nazwanie inwalidy gałganem – to tylko część tematów, które „Nowiny Raciborskie” opisywały równo sto lat temu.
Racibórz • 24 września 1919 r.
Urzędnik lichwiarzem!
Racibórz. Ostatnie posiedzenie rady miejskiej było bardzo ożywione licznemu krytykami różnych nieporządków. Na wstępie przewodniczący rady miejskiej p. radca Stiller oświadczył, że wystąpił z rady ludowej, ponieważ tam panuje taka gospodarka, że dłużej na nią patrzeć nie może.
Następnie krytykowano miejski urząd budowlany, który od lat nie zdaje sprawy ze swej czynności, dotąd wybrał z kasy miejskiej 690 000 marek, a nie wiadomo, jak je zużył. Więc rada miasta zażądała, by urząd budowlany w ciągu trzech miesięcy przedłożył rachunki.
Następnie żalono się na urzędników miejskich, których praca jest za mało wydatna od czasu, jak zaprowadzono nieprzerwany siedmiogodzinny czas pracy; poza tem jest ten system pracy niedogodny dla publiczności. Przeto zażądano od magistratu, aby zaprowadził dawniejszy czas pracy.
Przytem poruszono sprawę następującą: miasto otrzymało około 600 metrów materyału na ubrania, aby go po cenie od 30 do 45 marek za metr rozprzedać ludności uboższej. Otóż jeden z urzędników miejskich wziął tego materyału dla siebie na kilka ubrań a potem ten materyał sprzedawał po cenach lichwiarskich (po 120 marek za metr); chodzi tu o urzędnika Pietrygę. To są oburzające sprawy!
Najwięcej jednak krytykowano radę ludową (volksrat). Wiadomo, że rady ludowe zaprowadzono w celu kontrolowania zarządów gmin i miast; za to rady ludowe mają pobierać tyle wynagrodzenia ile mają rzeczywistych wydatków albo ile rzeczywistej pracy załatwią. Więc rady ludowe nie mają pobierać jakiegoś myta stałego. Tymczasem tu w Raciborzu płacono członkom rady ludowej myto, co było bezprawnie. Radny miejski p. Kaszny niezwykle ostro krytykował czynności niektórych członków rady ludowej, twierdząc, że rada ludowa jest zbyteczną, zgubną, niebezpieczną dla spokoju publicznego, i nie posiada też zaufania ludności. Rada ludowa wykonuje sekwestracye czyli nakłada areszt na towary, często bezprawnie, i towary te potem rozprzedaje między sobą, przyczem zarabia bezprawnie. W ten sposób odstręcza ludzi od dowożenia towarów na targ, a stąd cierpią mieszczanie.
Rada ludowa nakłada areszt na koniak i sprzedaje go między sobą albo swym przyjaciołom: ze 40 butelek zasekwestrowanego koniaku pięć butelek się „stłukło” (!). Członek rady ludowej i przewodniczący tutejszej partyi socyalistów Teuber obłożył aresztem 12 prosiąt na targu, 9 prosiąt kupuje pan Teuber i jego znajomi po 150 marek za sztukę, za 3 prosięta ich właściciel dotąd nie ma zapłaty. Członek rady ludowej p. Czekalla pochwalił się przed radnym miasta p. Kaiserem, że na jednym „geszefcie” zarobił sam 40 000 marek. Jest to wszystko niesłychana gospodarka, „eine Schweinewirschaft” (...)
Pięć lat odsiadki za rewolwer
Racibórz. Sąd wojenny skazał górnika Roberta Burzyka z Radlina na 5 lat fortecy za to, że w dniach powstania natrafiono go z rewolwerem w ręku.
Oberżysta zastrzelił bandytę
Gorzyce w Raciborskiem. Kilku bandytów weszło w nocy do kasyna kopalnianego, aby tam zrabować kasę. Gospodarz kantyny, oberżysta Jaguś, zastrzelił jednego z bandytów, niejakiego Reclika, poczem reszta bandy uciekła.