W Muzeum prezentowana była wystawa dokumentująca 150 lat bytności sióstr boromeuszek w mieście. Ale jest to wystawa wykraczająca tematyką poza wodzisławskie dzieje zakonnic. Badając ich historię Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum Miejskiego w Wodzisławiu przy współpracy z siostrą Nataną Bańczyk z Mikołowa odkrył nowe fakty z przeszłości...
O fotograficznych trasach wiodących przez Racibórz, sesjach w zakładach pracy i czasach, w których z robienia zdjęć można się było utrzymać z Bolesławem Stachowem rozmawia Katarzyna Gruchot.
„Czytelników książek jest tak mało, iż trzeba ich otoczyć opieką państwową, jak żubry w Puszczy Białowieskiej” – pisał jeszcze przed wojną Antoni Słonimski. O tym, że jego słowa są wciąż aktualne, najlepiej wiedzą pracownice Biblioteki Pedagogicznej w Raciborzu, które o czytelników walczą od lat. W świecie zdominowanym...
Do warsztatu przy Mariańskiej trafiamy w deszczowy poranek. Tylko taka pogoda gwarantuje nam możliwość spokojnego porozmawiania z właścicielem najstarszego w Raciborzu zakładu z naprawą rowerów i motorowerów. Kiedy tylko wyjdzie słońce, przed bramą ustawi się znowu kolejka cyklistów. Bo raciborzanom moda na rower nigdy się nie znudzi.
Do zakładu przy Opawskiej ludzie przynoszą swoje stare maszyny z nadzieją na ich wskrzeszenie. Czasami wymaga to wielu tygodni żmudnej pracy, a nieraz wystarczy tylko rozmowa. Do jednego i drugiego Jerzego Martyniaka nie trzeba namawiać. Mógłby pracować na okrągło i na okrągło o tej pracy opowiadać. – Świat komputerów jest mi obcy....
Do kamienicy przy Morawskiej nietrudno trafić. Po nieparzystej stronie ulicy zachowała się tylko ta jedna, która pamięta jeszcze czasy przedwojenne.
Wszystkim trochę wcześniej urodzonym ZURiT kojarzy się nieodłącznie z czasami PRL-u. Zakład Usług Radiotechnicznych i Telewizyjnych oznaczał w tamtych czasach sieć państwowych placówek handlowych i usługowych zajmujących się sprzedażą i naprawą urządzeń elektronicznych. W Raciborzu ZURiT przetrwał do dziś i choć od dawna jest...
Wodzisławianie, którzy pierwsze mleczaki łamali na majzlokach, wiedzą, że o poranku ulica Zamkowa kusi zapachem świeżych drożdżówek, a popołudniami egzotycznej czekolady. Znają rodzinne anegdoty, w których dziadek wykradał dla babci lizaki z manufaktury Leona i wojenne historie o tym, jak w zrujnowanej kamienicy Meisla dzieci poszukiwały...
Gdyby Perfekcyjna Pani Domu trafiła do magazynu Strzechy, z wrażenia musiałaby usiąść. A gdyby już siedziała, mogłaby posłuchać opowieści tutejszych garderobianych, które nie tylko potrafią o każdy z kilkuset strojów zadbać, ale i mogą o każdym z nich opowiedzieć ciekawą historię.
Pierwszą perkusję zrobił z garnków, pokrywek i wanienki. Z krzyża nad domowym kominkiem spogląda Chrystus, którego sam namalował. Na werandzie można wygodnie rozeprzeć się na kanapie, którą zrobił z europalet. Widać stamtąd ogródek i wbitą w ziemię tabliczkę "Achtung minen". Wieczorami ślęczy nad starymi mapami Raciborza. A...