Tragedia w Gorzyczkach. Dwie dziewczyny zmarły wskutek zaczadzenia
Śmierć córek gospodarza z Gorzyczek, losowanie rekrutów do wojska w Raciborzu, ustąpienie zarazy bydła i konflikt w gorzyckiej parafii – m.in. o tym pisały Nowiny w marcu 1911 roku. Zapraszamy do lektury, która jest jak podróż w czasie.
14 marca 1911 r.
Niesnaski w kościele
Racibórz. Zupełnie niespodzianie odebrano duszpasterstwo dla żołnierzy ks. prob. Uliczce na Starejwsi, a przekazano takowe księdzu prob. Fajce w Raciborzu samym. Jaki był powód tej zmiany, naturalnie wiedzieć nie możemy. Pisaliśmy już swego czasu o procesie, który wytoczył ks. prob. Fajka przeciwko pewnej dziewczynie o obrazę, a w którym to procesie ks. prob. Fajka jako świadek pod przysięgą zeznał co następuje: Jestem 26 lat duszpasterzem, lecz nie znalazłem miasta z tak złymi ludźmi (...)
Myśmy wówczas zaraz się zastrzegli, iż tak ciężki zarzut nas Polaków–katolików dotyczyć nie może, z tej prostej przyczyny, że ks. prob. Fajka swoich polskich parafian w ogóle nie zna. Dziwimy się tylko bardzo, iż Niemcy–katolicy tak ciężki zarzut, wypowiedziany przed sądem, ścierpieć mogli bez słówka protestu.
Nabożeństwa wojskowe odbywają się obecnie od godziny 8 do 9 w kościele Dominikańskim. Ponieważ ks. prob. Fajka zaprowadził nowość, to jest o godzinie 10–tej nabożeństwo dla niemieckiej dziatwy szkolnej, przeto uważamy, iż kościół Dominikański dla Polaków został zupełnie ograniczony. Przeciwko temu wszyscy Polacy–katolicy stanowczo protest założyć muszą, tem więcej, że tworzą trzecią część parafii katolickiej w Raciborzu.
Idiotyczna wiadomość wyświetla się jako pierwsza. Potem dopiero czytamy, że sprzed 100 lat. Ma ktoś poczucie humoru... zjechane