Francek, Walek i Spielverein w Makowie, czyli jak się skończy zabawa w... Niemców? [HISTORIA]
Satyra na działalność niemieckiej organizacji sportowej, historia dobrze prosperującego przedsiębiorcy, który przez błędne decyzje skończył w więzieniu i odnalezienie zwłok zaginionej dziewczynki – między innymi o tym pisano w Nowinach w maju 1912 roku. Zapraszamy do lektury, która jest jak podróż w czasie. Wojciech Żołneczko
7 maja 1912 r.
Bójka na weselu skończyła się zgonem
Racibórz. Sąd przysięgłych skazał robotnika Stanisława Zimnola z Zawodzia na 2 lata i 6 miesięcy więzienia za ciężkie poranienie syna gospodarskiego Buchty z Bzów Zameczków, który wskutek tych ran zmarł dnia następnego. Brutalnego czynu dopuścił się Zimnol na weselisku, odbywającem się w karczmie w Warszowicach.
Fałszywy bankrut
O fałszywe bankructwo oskarżony był blachnierz Jan Mücka z Wodzisławia*. W jego zawodzie dobrze mu się powodziło, ponieważ był pilny i zaradny, chcąc się atoli prędzej zbogacić, puścił się na spekulacye i począł skupywać grunta w Rydułtowach, Pszowie i Wodzisławiu. W końcu założył nawet kinematograf w Wodzisławiu. To było jego nieszczęściem. Interes nie szedł, nastały kłopoty finansowe, aż w końcu zbankrutował. Ponieważ kazał większe sumy zapisać na hipoteki dla swego ojca, żony i szwagra, dopatrzono się w tem fałszywego bankructwa, za co sąd przysięgłych skazał go na 3 lata więzienia.
Zwłoki dziewczynki
Racibórz. W sobotę wieczorem około godziny 9 wydobyto z Odry naprzeciw miejskiej rzeźni zwłoki dziewczynki Hawliczek, która przed mniej więcej pół rokiem znikła z domu swego chlebodawcy Davida. Zwłoki były w zupełnym rozkładzie.
Poparzony trzylatek zmarł
Rybnik. Nieszczęśliwy wypadek wydarzył się w rodzinie malarza Kopycioka. Trzyletni jego synek przewrócił garnek z gorącem mlekiem, stojący na piecu i odniósł tak ciężkie ob
rażenia, że w dwa dni potem wyzionął ducha.
* Blachnierz wytwarzał wiadra, garnki, patelnie, sztućce, świeczniki i inne przedmioty.
9 maja 1912 r.
Srebrne wesele
Racibórz. Srebrne wesele obchodzili wczoraj małżonkowie Mateusz i Karolina Piechaczkowie na Ostrogu.
Wyskoczyła z pociągu
W sobotę po południu wyskoczyła z pospiesznego pociągu pomiędzy Raciborską Kuźnią a Nędzą pewna kobieta, pochodząca z Austryi, i zabiła się na miejscu. Przed miesiącem wyjechała ona do Ameryki, gdzie atoli dostała pomieszania zmysłów, wskutek czego władze amerykańskie odstawiły ją do Europy z powrotem.
Razem wydzierżawią grunta
Sławików, pow. raciborski. W niedzielę zgromadzili się u p. Reicha tutejszy siedlacy, celem wydzierżawienia pola wspólnie od posiedziciela dóbr sławikowskich. Wynajęte będą 1000 jutrzyn*. Na czele spółki stoją siedlacy Józef Krajczy, Paweł Zarembik, Jan Szyrtek, Karol Spleśniały.
* Jutrzyna to tłumaczenie niemieckiego słowa morg. Historycznie była to powierzchnia ziemi, którą jeden człowiek był w stanie zaorać przy użyciu zaprzęgu lub skosić w ciągu jednego dnia. Mórg pruski wynosił około 25,5 ara.
Artykuły z serii "110 lat temu w Nowinach Raciborskich" zawierają autentyczne fragmenty dawnych Nowin. Archiwalne numery gazety zostały zdigitalizowane przez pracowników Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Raciborzu. Można je przeglądać na stronie internetowej www.biblrac.pl, do czego zachęcamy wszystkich miłośników historii Raciborza i okolic.
Artykuł jest satyrą na przedstawicieli ojczystego języka szwargocących coś o "turnowaniu".