Dziewięciolatek śmiertelnie postrzelił kolegę
Rocznica śmierci „śląskiego Mickiewicza”, wejście wojsk włoskich do Raciborza, tragiczne skutki zabawy nabitą bronią w Marklowicach i konflikt polsko-niemiecki w Wodzisławiu Śląskim o podłożu... matrymonialnym – to tylko część spraw, o których równo sto lat temu pisała redakcja ówczesnych „Nowin Raciborskich”.
Racibórz 18 lutego 1920 r.
Włosi za Francuzów
Racibórz. W miejsce załogi francuskiej przychodzi do Raciborza załoga włoska. Komendantem Raciborza został major włoski Marzelli, komendantem na powiat wiejski major Junet*.
Tak umilano sobie czas w Brzeziu
Brzezie pod Raciborzem. Tutejsze kółko rolnicze urządziło w ubiegłą niedzielę miłą rozrywkę przez odegranie teatru amatorskiego. Przewodniczący kółka p. Józef Jędrzejczyk powitał kornie zebraną publiczność. Po odegraniu dwóch małych sztuczek, w których szczególnie 7-letnia dziewczynka swym wdzięcznym głosem wszystkich zachwyciła, nastąpiła poważna sztuka „Prządka pod krzyżem”, w której amatorzy doskonale swoje role odegrali. Największe zadowolenie wywarła następnie sztuka „10 000 marek”, a w niej skąpiec Baltazar i jego uczeń Franuś, który okazał się prawdziwym urwiszem (...)
I z naszej strony należy się szanownym amatorom i wszystkim, którzy się do tej miłej rozrywki przyczynili, staropolskie „Bóg zapłać!”.
Podpisano: Jeden z obecnych
Wiec polski w Boguminie
Bogumin. W Boguminie na Śląsku Cieszyńskim odbył się wielki wiec manifestacyjno-narodowy, na który przybyły także delegacye Górnoślązaków w pochodach. Referaty wygłosili dr Wolf i redaktor Stec. Wiecowników przybyło około 20 000 z miasta i okolicy. Po odśpiewaniu pieśni patryotycznych i roty Konopnickiej uczestnicy w spokoju rozeszli się do domów.
Tragiczne skutki zabawy bronią
Górne Marklowice w Rybnickiem. Siodłak p. Marek miał na górze naładowaną strzelbę. Jego 9-letni synek razem z synkiem p. Szypuły bawił się tą strzelbą, aż wystrzelił przypadkiem; chłopak Szypuły ugodzony w głowę, padł trupem na miejscu. Strzelby wszelkie, a osobliwie nabite, należy koniecznie przechowywać w zamknięciu niedostępnem dla dzieci.
Podpisano: K
* Mowa o wojskach państw ententy, które pokonały Niemcy w I wojnie światowej, w następstwie czego tymczasowo przebywały na niektórych terytoriach Rzeszy Niemieckiej. Na Górnym Śląsku wojska te miały dopilnować przeprowadzenie plebiscytu narodowościowego, w trakcie którego mieszkańcy mieli zdecydować o przynależności państwowej Śląska.
Racibórz 20 lutego 1920 r.
Polacy nie ulegną w walce z bolszewikami
Warszawski sprawozdawca londyńskiej „Times” donosi swemu pismu, że wedle zdania naczelnika Piłsudskiego istnieje prawdopodobieństwo, że bolszewicy podejmą nową ofensywę na Polskę. Wzmacniają oni z dnia na dzień swoje siły i przygotowują się do ataku. Piłsudski dodał jednakże, że nie ma najmniejszej podstawy do jakichkolwiek obaw, gdyż bolszewicy są lichymi żołnierzami. Nie ma mowy o tem, aby Polska miała ulec w tej wojnie, nawet choćby się bolszewikom udało osiągnąć jakąś nieznaczną korzyść.
Wielka kradzież u sąsiadów
Baborów. Skradziono u kupca Pixy w rynku za 15 000 marek towarów.
Skąd taka zawziętość u tej panny?
Wodzisław. Prowokacyą nazwali tutejsi Niemcy przywitaniem, jakie tutejsi Polacy zgotowali wojskom francuskim. Niemcy gardłowali i odgrażali się granatami ręcznymi. Najbardziej gardłował p. Arendt, rezerwowy kapitan niemiecki i przewodniczący „kriegerferajnie” oraz kupiec Krzoska, i niejaka panna Mrozik, już starsza panna, która utrzymuje mały handelek cukierkami przy Raciborskiej ulicy. Chociaż wszyscy trzej żyją w przeważnej części z ludu polskiego, wyzywali co nie miara na Polaków. Przede wszystkim odznaczała się swą zaciętością panna Mrozik. Polacy jej tego tak prędko nie zapomną. Przez pewien czas chodziły pogłoski po mieście, że upatrzyła sobie ta panna Mrozik na towarzysza życia pewnego starszego, ale bogatego młodzieńca polskiego. Od niejakiego czasu te pogłoski ustały. Widocznie z tej mąki chleba nie będzie i stąd też widocznie pochodzi ta wielka złość na Polaków u niej.
Panowie Francuzi z pewnością dowiedzieli się o tych wygrażaniach się granatami, bo urządzili rewizyę u p. Arendta i, o dziwo, znaleźli pięć granatów ręcznych, 180 patron do broni palnej i rewolwer. Z tego widać, że Niemcy są dobrze zaopatrzeni w broń i ani myślą jej dobrowolnie oddawać. Zatem baczność Koalicyo!
Podpisano: W.