Kawałki ciała powyrywane aż do kości, czyli nieszczęśliwy wypadek w Rudach
Woźnica zaplątał się w uprząż. Spłoszone konie ciągnęły go przez sześć kilometrów. Nieprzytomny i ciężko ranny został odstawiony do klasztoru w Rudach. Artykuł na temat tego dramatycznego wypadku jest jednym z wielu, który ukazał się na łamach Nowin w maju 1911 roku. Zapraszamy do lektury, która jest jak podróż w czasie.
6 maja 1911 r.
Mięsny łup odebrany złodziejom
Racibórz. Robotnik Nahlik i jego towarzysz Hallatsch włamali się jednej z ostatnich nocy do piwnicy masarza Pendziałka i zrabowali mięsiwa w wartości 100 mrk. Nahlika pochwycono i łup mu odebrano, jego towarzysz zdołał umknąć.
Także do nowego domu Burczyka obok fary, którego budowa jeszcze nie ukończona, włamali się rabusie i zabrali rozmaite narzędzia, pozostawione tamże przez rzemieślników.
Maszyna do latania
Lotnik Heidenreich z Wrocławia popisywać się będzie ze swoją maszyną do latania w powietrzu w przyszłą niedzielę w Raciborzu i to na placu ćwiczeń wojskowych przy Kobyli. Wstęp na plac tylko za opłatą dozwolony.
Konie ciągnęły go przez sześć kilometrów
Z Rybnickiego. Gdy woźnica Dymek z Małych Rud powracał z Raciborskiej Kuźni wozem do domu, rozbiegły się konie, przestraszywszy się zbliżającego woza cygańskiego. Dymek spadł z woza i zawikłał się w uprząż, a rozszalałe konie ciągnęły go 6 kilometrów po ziemi. Gdy nareszcie konie zatrzymano, znajdował się nieszczęśliwy w strasznym stanie. Ubranie na nim było całe poszarpane, kawałki ciała powyrywane aż do kości. Także na głowie miał otwarte rany. W nieprzytomnym stanie odstawiono nieszczęśliwego do klasztoru w Rudach.
Napad na Wodeckiego
W Rydułtowach wtargnęło 7 wyrostków uzbrojonych w rewolwery we wtorek wieczorem do składu kupca Wodeckiego, a grożąc mu śmiercią, splądrowało kasę. Jednego z rabusiów przyaresztowano.
Potrącenie siedmiolatki
Żory (Dolne Przedmieście). Siedmioletnie dziewczę, bawiące się na ulicy, przewrócone zostało przez kołownika, pędzącego na motorze, i odniosło ciężkie obrażenia.
Wyciągnęli rewolwery i zażądali pieniędzy
Wodzisław. Do domu pewnego kupca w Wodzisławiu weszło onegdaj 4 mężczyzn, przedstawiając się za handlarzy bydła. Skoro spostrzegli, iż kupiec jest sam tylko w mieszkaniu, wydobyli rewolwery i grożąc mu śmiercią, wymogli na nim całą gotówkę w kwocie 1800 mk. Chociaż zaraz po wypadku kupiec zawiadomił policyę i żandarmeryę, rabusie znikli bez śladu.